Strony

4.03.2017

Od Shere Khana do Amigo (S)

- No tak, jak już wiele razy wspominałem, wykazałeś się odwagą i lojalnością, ostrzegając stado przed wilkami i jeszcze wziąłeś udział w wyprawie, choć sądzę, że nie było to dla ciebie łatwe. Takie zachowania bardzo cenimy w naszym klanie- powiedziałem.
- Co do wilków, Iris pierwsza zawiadomiła o nich stado. Zresztą, każdy by tak zrobił na moim miejscu- odpowiedział ogier.
- Każdy powinien tak postąpić, ale czy na pewno każdy by tak zrobił? Niestety, świat pełen jest okrutnych oszustów i tchórzy- odparłem.
-Z kolei wyprawa... nie było aż tak źle- Amigo powrócił do wcześniejszego tematu. Przewróciłem oczami.
- Nie było aż tak źle? Proszę cię... A zresztą, uważaj, jak chcesz, ja mam swoje zdanie na ten temat. Jeśli zdecyduję się to kiedyś powtórzyć, na pewno postaram się lepiej przygotować- powiedziałem.
- Zawsze możesz liczyć na moją pomoc- odparł Amigo, powoli oddalając się. Zostałem sam, ale nie przeszkadzało mi to. Od zawsze byłem raczej typem samotnika, choć ja wolę o sobie mówić, że lubię po prostu swoje towarzystwo i kiedy nikt nie przeszkadza mi w myśleniu. Z nudów zacząłem rysować kopytem w ziemi jakiś bezkształtny rysunek. Słońce zaczynało się już chylić ku zachodowi. Dobiegał końca kolejny wspaniały pod względem pogody dzień. Większość pewnie cieszyłaby się, że już od tak dawna nie było żadnej ulewy ani powodzi. Jednak każdy, kto zna Mongolię wie, jak bardzo tutaj jest nieprzewidywalna pogoda. Prędzej czy później, czymś nas zaskoczy. A to jest właśnie najgorsze uczucie, kiedy nie możesz nic zrobić. Jedynie bezczynnie się przyglądasz, wypatrujesz niebezpieczeństwa z każdej strony. Czekasz. Wróciłem na miejsce, gdzie byli prawie wszyscy członkowie. Przed snem postanowiłem coś jeszcze przekąsić. Mała łąka idealnie zaspokoiła potrzeby żywieniowe nas wszystkich na ten dzień. Jutro znowu czeka nas wędrówka- pomyślałem, skubiąc trawę. Po kilku kęsach wyprostowałem się i ujrzałem scenę, na widok której nie mogłem się nie uśmiechnąć z rozbawienia. Po przeciwległej stronie Iris znów narzucała się Amigo, a ten opędzał się od niej, jednak bezskutecznie.
<Amigo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!