Strony

20.03.2017

Od La Vidy do Shere Khana (S)- "Blisko celu"

- A wiesz coś o jakimś innym klanie? Co prawda jest raczej mało znany, ale być może co nieco obiło ci się o uszy?- spytał Shere Khan.
- Raczej nie, a jak brzmi jego nazwa?- zapytałam.
- Problem tkwi w tym, że jeszcze tego nie wiem- i w tym momencie ogier jakby pożałował swojej wypowiedzi.
-Widać, że to jakaś ważna sprawa. Niestety nie. Widziałam co prawda jakieś całkiem spore stadko, ale na klan to nie wyglądało. Totalnie niezorganizowane. Poza tym było to jakieś dwa miesiące temu. Od kilku tygodni nie widziałam żadnych koni. Aż do teraz oczywiście.
Dosyć dawno widziałam też stado mogące być klanem ale nie fatygowałam się aby do nich pójść.
Shere Khan w odpowiedzi kiwnął tylko głową. Zastanawiałam się czy moja "kandydatura" zostanie odrzucona czy zaakceptowana. Bez problemu przeżyłabym kiedy otrzymałabym negatywną odpowiedź, ale zawsze lepiej i bezpieczniej w stadzie.
- No to mogę dołączyć? - spytałam.
Na twarzy Shere Khana malowało się niezdecydowanie. Ja mogłam poczekać do jutra.
-Dobrze. Więc rano ponowię pytanie. Totalnie nie znam procedur, więc nie wiem jak to jest ale domyślam się, że musisz to z kimś omówić. Dobranoc - nie czekając na odpowiedź odeszłam trochę dalej.
Bez problemu usnęłam. Zastanawiałam się jak to jest żyć w stadzie, ba klanie. Śniły mi się zielone pastwiska, bo co innego mogło przyśnić się komuś o moim charakterze i poglądzie na świat.
< Shere Khan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!