Strony

28.03.2017

Od Fretki do Calipso (F) - ,,Chwiejny huk"

Bez trudu można było poznać, że Calipso nie chce teraz ze mną rozmawiać. No cóż, chyba faktycznie może mieć mnie trochę dość. Westchnęłam i odsunęłam się, a Calipso wyraźnie odetchnęła z ulgą.
Przeskoczyliśmy strumyk i przyspieszyliśmy bieg, pełni energii po długim odpoczynku. Deszcz powoli zamieniał się w ogromną ulewę, która sprawiała, że słabo widzieliśmy. Krople wpadały nam do oczu. Staraliśmy się ich nie zamykać, aby nie wpaść w jakieś drzewo, tak jak zrobił to Picasso, który biegł gdzieś z tyłu klanu, zataczając się po silnym zderzeniu z pniem. Szkoda, że przodownik nie zna jeszcze położenia drzew w lesie.
Poruszanie się było trudniejsze z każdą minutą. Z grzywy ściekał deszcz, a kopyta zapadały się w błocie. Calipso nie chciała się jednak zatrzymywać. Zwolniła tylko, tak samo jak my i szła, ostrożnie stawiając nogi.
Ciemne niebo przecięła złocista błyskawica, a chwilę później rozległ się grzmot. Spojrzałam w niebo, na którym wisiały czarne chmury.
Nagle usłyszałam huk, a drzewo przed nami zachwiało się.

<Calipso?>

3 komentarze:

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!