- Dziękuje! - natychmiast się ożywiłem. Ogier uśmiechnął się do mnie.
- Nie ma za co - powiedział, a ja ruszyłem przed siebie szczęśliwy, że zyskam spokój. Jednakże bałem się, że jak wrócę to Iris mnie znajdzie i zacznie pytać czemu na nią nie poczekałem. Na zwiadzie wszystko było w porządku i wkrótce dogoniła mnie reszta klanu. Zamieniłem kilka słów z Shere Khanem i zniknąłem w tłumie. Niestety Iris mając ten piekielny instynkt zwiadowcy szybko mnie znalazła i tak jak się spodziewałem zaczęła mnie wypytywać. Starałem się nie zwracać na nią uwagi aż w końcu nie wytrzymałem i postanowiłem wcisnąć jej bajeczkę o nieudanej miłości.
- Iris jesteś miła ale ja mam kogoś. Oddzieliliśmy się niestety ale nadal jestem w związku - spojrzałem na nią z nadzieją przełykając ślinę i...poskutkowało. Klacz odeszła z pyskiem przy samej ziemi.
<Shere Khan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!