Strony

4.03.2017

Od Amigo do Shere Khana (S)

- Ale to był mój obowiązek - powiedziałem zakłopotany i jestem pewien, że gdybym miał taką możliwość podrapał bym się po karku, a ponieważ tego nie mogłem zrobić pogrzebałem kopytem w ziemi.
- Owszem - Shere Khan skinął potwierdzająco głową - Ale okazałeś się odwagą i poświęceniem dla stada. W końcu wilki mogły cię wykryć, a wtedy nie byłoby dobrze - uśmiechnął się do mnie, a ja nie wiedząc już jak się bronić skinąłem po prostu głową i poszedłem do miejsca gdzie pasło się stado. Stanąłem z boku, spojrzałem kątem oka na inne konie, a potem obniżyłem łeb i zacząłem powoli jeść i żuć trawę. W końcu miałem spokój po presji wykrycia przez wilki, biegu do stada by ich ostrzec. Pogoda dziś była chyba najlepsza od kilku dni.

<Shere Khan? Nie martw się. Mi teraz też wyszło...nie powiem co.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!