Szedłem z gęsią przez korytarze. Nie były oświetlone. Tylko... Co było niepokojące, gęś świeciła. Jednak nie aż tak, żeby pokazać drogę. Światło to pomagało jej wskazać mi drogę. W końcu wyszliśmy z tej jaskini, ale była noc. Jak wchodziliśmy do jaskini był dzień! W jaskini byliśmy jakieś pięć-dziesięć minut, więc... Byłem zakłopotany. Jednak gęś szła dalej.
- Pierwsza pułapka zaliczona! Czas na drugą. Za mną! - krzyknęła gęś. Szybko zauważyłem, że ona była taka rozweselona jak mały źrebak. Jakby to było najszczęśliwsze stworzenie w całej Mongolii! Nigdy takiego czegoś nie widziałem. W końcu doszliśmy do tej drugiej pułapki. Wyglądała jak normalna okolica.
- Teraz czekaj... - szepnęła - stań pośrodku i krzyknij ,,Gotowy". - dodała.
Po jakimś czasie byłem gotowy na wszystko, więc zacząłem kontynuować zadanie.
- Gotowy! - krzyknąłem jak najgłośniej potrafiłem. Nagle zza krzaków wyskoczył dorosły wilk. Zaczął coś szeptać. Jego głos był podobny do wilka, którego spotkałem słuchem w krzakach, kiedy to bawiłem się z Luminem w chowanego. To były czasy, kiedy byłem szczęśliwy. Szczęśliwy, wraz ze swoją matką. Zachciało mi się płakać, ale po chwili zza krzaków wyskoczył inny wilk.
- Dawaj mały! - krzyknął. ,,Mały" rzucił się na mnie. Ja go odepchnąłem kopytami. On jednak nie rezygnował. Uparcie próbował mnie zabić. Po jakimś czasie okazało się, że dostał ode mnie za mocno. Runął na ziemię i z piskiem zaczął się wycofywać.
- Zawiodłam się na to... - zaczęła matka wilka, kiedy to nagle jej przerwałem.
- Nic ci nie jest? - spytałem czule.
- N-nie, nic... Tylko trochę bolą mnie tylne łapy. Pewnie nie będę mógł chodzić... - powiedział z żalem. Szybko zareagowałem. Próbował mnie gryźć, ale ja mówiłem mu ,,to dla twojego dobra, bo inaczej nie będziesz chodził już nigdy!", i wtedy odpuszczał. Jego matka warczała na mnie, ale ja nie zatrzymywałem się z leczeniem. W końcu przestałem.
- Gotowe! Po paru tygodniach nie będzie ani śladu. - powiedziałem z uśmiechem. Matka ,,małego" chciała się na mnie rzucić, ale wtedy gęś wyszła z krzaków.
- Koniec tego! JUŻ! KONIEC! - krzyknęła. Wilki posłusznie uciekły.
- Dzięki...
- Brawo! Zaliczyłeś drugą pułapkę. - krzyknęła podekscytowana.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!