Strony

4.05.2019

Od Eriny misja #13 „A ja ciebie nie”

Obudziłam się wczesnym rankiem. Arrow raczej spał, więc nie było sensu go szukać. Pogalopowałam w takim razie na przejażdżkę po lesie, w którym spotkało nas wiele przygód. Od wilków po ludzi. Po chwili zauważyłam, że na jednej z gałęzi drzewa, obok którego właśnie przechodziłam był przyczepiony mały liścik zaadresowany do mnie.
- Ciekawe co to może być? - pomyślałam.
Powoli otworzyłam go. W środku była karteczka, na której pisało:
,,
Droga Erino jesteś dla mnie całym życiem"
Po przeczytaniu wstępu nie było mi do śmiechu, widocznie ktoś się we mnie zakochał, a przecież ja kochałam Arrowa.
- Zakochałam się — powiedziałam sama do siebie z niedowierzaniem.
Tego typka nawet nie znam, lecz po krótkim zastanowieniu czytanie listu nie było rzeczą złą czytanie listu nawet takiego, jak ten, więc czytałam dalej:
,,
Jesteś dla mnie, jak strumień, gdy bardzo doskwiera mi pragnienie. Uważam, że ten głupi Arrow nie jest cię godny"
Jak ten fragment przewertowałam oczyma, byłam na niego tak wkurzona, że zamierzałam, jak najszybciej się z nim spotkać i nakopać mu do tyłka, a nawet go zabić, choć ta druga opcja była bardzo brutalna i opłacona strasznymi wyrzutami sumienia.
,, Kocham Cię całym sercem. Nie wyobrażam sobie dnia bez Ciebie kochanie moje ty klaczo nad klaczami''
- O boże. Co on sobie wyobraża. Ten głupi, nienormalny ogier. Ja kocham Arrowa nie jego.
,, Codziennie dajesz mi siłę do życia czasami trudnego, ale czasem pięknego na przykład, kiedy Cię widzę"
- To nie będę Ci się pokazywać na oczy.
,, Jesteś, jak przepiękny kwiat wyrastający na łące. Dla Ciebie mógłbym się zabić''
- Bardzo proszę, pożegnaj się z życiem, jeśli masz pisać coś takiego.
,, Nie mogę Cię opisać słowami''
- To lepiej nie opisuj, bo mam już tego totalnie dosyć.
~Twój kochający Cię wielbiciel~
- Widok jego złamanego serca byłby cudowny - pomyślałam.
Po tym liście uznałam, że wrócę do miejsca, w którym spałam i utnę sobie kolejną drzemkę. Tak zatem zrobiłam.
Obudziłam się około południa.
Wstałam i zauważyłam kwiatki z następnym kurde liścikiem miłosnym.
- No cóż, począć.
Otworzyłam go i znowu zaczęłam czytać:
,,
Dla ciebie mogę zrobić wszystko"
- Jeśli wszystko to nie wysyłaj mi już tych durnych listów, w których obrażasz Arrowa, którego chyba naprawdę zaczęłam kochać.
,,Chciałbym być ojcem źrebaków które będą dowodem naszej miłości"
- O Jezu ja jestem gotowa na źrebaki, ale z moim ukochanym, ale do jeszcze chyba dużo czasu na przygotowania do tego.
,, Chciałbym dać Ci wszystko"
- To daj mi spokój walnięty głupku.
,, Jesteś, jak jedyna gwiazda na czarnym, jak smoła niebie. Ty jesteś moim marzeniem"
- To pomarz sobie o czymś innym.
~Twój wymarzony wielbiciel~
- No z tym to, już przegiął totalnie. Aż byłam ciekawa, co napisze w następnym.
Widocznie nie musiałam długo czekać, bo po chwili moje piękne oczy ujrzały kolejny list.
- Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać, ale ponownie zaczęłam czytać.
,, Twój płacz jest, jak deszcz, przed którym nie ma schronienia, jesteś dla mnie bogiem''
- Nie wiedziałam, jak mam to skomentować. To tego nie wymagało.
,, Chcę się z tobą spotkać- dziś wczesnym wieczorem przy jeziorze gdzie spotkałaś Arrowa. Tego głupka, który ma chorobę, która uniemożliwia mu bieganie.''
- Głupi Arrow? - Ja mu dam za swoje.
Z jednej strony chciałam się z nim spotkać, żeby przemówić mu do rozumu i jak wcześniej chciałam brutalnie zabić, lub nakopać do tyłka, ale z drugiej jednak strony nie chciałam tego robić i mieć go na sumieniu. W końcu ustąpiłam i postanowiłam pójść z nim na spotkanie. Kiedy już tam byłam zauważyłam przed sobą gniadego, dobrze zbudowanego ogiera z białą, jak śnieg gwiazdą na czole.
- Witaj kochanie.
- Jak śmiesz obrażać Arrowa i nazywać mnie kochanie? - Zapytałam gniewnie.
- Nie możesz tak mówić piękna klaczko o czarnych oczach połyskujących, jak gwiazdy na niebie. Ty moja piękna. Ty wspaniała. Kocham Cię najpiękniejszy kwiecie rosnący na przecudownej łące.
- A ja Ciebie nie — powiedziałam z oburzeniem.
- Nie? Chyba się mylisz. Ja wiem, że czujesz coś do mnie. A może chciałabyś zajść w ciążę ze mną, urodzić źrebaki i spełnić moje największe marzenie?
- A może.....
Powiedziałam, po czym odwróciłam się do niego tyłem i tylnymi nogami kopnęłam go, żeby wpadł do jeziora. Oczywiście chodziło mi o to, żeby się poobijał i ranił o kamienie, których było tam dużo.
- Nie z tobą. - Dokończyłam moją wcześniejszą wypowiedź.
- Było warto.
- Słodka zemsta — Pomyślałam.
- Dobrej kąpieli kochanie — powiedziałam do niego, śmiejąc się. A potem poszłam nareszcie spotkać się z Arrowem.

Zaliczone. Popracuj tylko trochę nad interpunkcją ;)
sadystka

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popracuję tak w ogóle Erina i Arrow będą mieli źrebaki

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to usunęłam, bo wolałam to ująć w jednym zdaniu XD

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!