Ostatnio otaczała mnie przedziwna aura- wciąż na zmianę płakałam, byłam silna i darłam się na ten pierdolnięty świat. Pomimo tego radziłam już sobie lepiej- stałam się cichsza i bardziej wycofana. Cóż... być może powinnam się cieszyć, że Shiregt stwierdził, że to wciąż przyjaźń. Czułam jednak swego rodzaju odrzucenie, jednocześnie nienawidząc siebie za takie zachowanie. Prawdę mówiąc... zaczęłam obojętnieć na otaczający mnie świat, ale jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Eh... to dziwnie brzmi. Tak samo, jak te wszystkie moje wewnętrzne rozmyślania. Była jednak jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju- martwię Dantego, wybuchając w najmniej odpowiednich momentach. Z silnym poczuciem winy wymalowanym na pysku, pognałam więc w kierunku, w którym wcześniej staliśmy. Może potrzebowałam trochę porozmyślać, nad tym, co powinnam powiedzieć, ale w sumie... czułam wtedy jeszcze większe wewnętrzne zdezorientowanie. Lepiej przeprosić go teraz i... mieć to już z głowy. Na miejscu zastałam Dantego i Fashagara, rozglądających się na wszelakie strony i zawzięcie o czymś dyskutujących. Poczułam lekką falę ciepła na policzkach. Może jednak nie powinnam akurat teraz mieszać się w ich rozmowę. Jednakże w tym samym momencie, w jakim o tym pomyślałam, oba konie zwróciły głowę w mą stronę.
-'Bywa i tak'- pomyślałam nieco obojętnie, w duchu godząc się z myślą, iż może to oznaczać, że coś przeskrobałam.
-Jesteś- Dante przesłał mi serdeczny uśmiech, a ja poczułam się nieco nieswojo. Być może w normalnych okolicznościach by mnie to ucieszyło, lecz niestety nie dziś.
-Znalazła się księżniczka- odparł Fashagar z przekąsem wymalowanym na pysku- Cóż... nie wiem, czy wiesz, ale jesteś zaangażowana w wyprawę, więc wypadałoby przyjść- powiedział, siląc się na spokojny ton.
-Jaką do cholery wyprawę?-pomyślałam zdesperowana, a mózg zaczynał mi się przegrzewać z wysiłku.
-Przepraszam, jaką wyprawę?- zapytałam, siląc się na uprzejmość. Ostatnio miałam totalną papkę z umysłu. Może byłam w tym momencie sierotą bożą, lecz...
<Dante? Nie, nie przepadałam nigdy za Shrekiem... A i chciałam przeprosić za psychiczność tego opowiadania, ale ma ono przedstawić moment, w którym Miśka zaczyna się zmieniać, więc cóż... jest dość chaotyczna, lecz powinno się to unormować>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!