Strony

28.02.2019

Od Zee do Lumina ,,Nowy towarzysz do zabawy"

To był deszczowy dzień. Wszyscy starali się unikać spadających z nieba kropelek. Ja oczywiście szedłem za mamą. Ona się do mnie uśmiechała.
- Mamo? Kiedy ten deszcz się skończy? - marudziłem.
- Nie przewidzę tego. Zresztą, to ani ja, ani żaden inny koń. - odpowiedziała moja mama. Podszedł do nas Lumino, starszy ode mnie źrebak.
- Cześć, Zee. - powiedział Lumino. Kapnęła na niego z drzewa jedna wyjątkowo duża kropla.
- Och! Ty głupi deszczu! - powiedział Lumino z poirytowanym wyrazem pyska.
- Nie jego wina. Ktoś zasmucił chmury i... - zacząłem mówić, ale Lumino mi przerwał.
- Jak to? Ach, no tak...Ty jesteś za mały, by to zrozumieć... - powiedział Lumino.
- No dobra. Co tu się dzieje? - spytała jeleniowata klacz.
- To Mivana, przybrana matka Lumina. - szepnęła do mnie moja mama.
- Chodź, Lumino! - krzyknęła Mivana.
- Ja zostaję z Zee. - odpowiedział jej Lumino. Mivana zrobiła minę wkurzonej klaczy, ale później westchnęła i zrobiła przyjazną minę.
- Dobrze, ale wróć zaraz! - powiedziała mu Mivana na pożegnanie.
- Do widzenia! - odpowiedziałem grzecznie. Wydawało mi się, że Mivana mówi ,,Grzeczny ogierek, nie taki, jak Lumino", ale to mi się pewnie przesłyszało. Moja mama uśmiechnęła się.
- Pobawcie się tam, w lesie. Tam krople deszczu zasłaniają drzewa. Deszcz zaraz pewnie się skończy, ponieważ chmury idą w inną stronę. - powiedziała mama.
- Pa, mamo! Chodź Lumino! - powiedziałem do wszystkich.
< Lumino? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!