Strony

19.01.2019

Od Shiregt'a do Mint ,,Wyrzuty sumienia"

Czyż nie? Czyż nie mam prawa być wściekłą w tej sytuacji? - nieświadomie rozwinąłem tę sugestię, i zaraz wyrzuciłem ją z głowy. Wpatrywałem się w klacz z lekkim osłupieniem. Jej słowa, wypowiadane tak beztroskim, normalnym tonem, niepokoiły mnie i zarazem raniły do głębi. Potworne wyrzuty sumienia pogrążały mój umysł i sprawiały, że zaczynałem coraz bardziej żałować swojego kroku, jednak wciąż drogę oświecała koronna myśl: To było po prostu konieczne. Nie potrafiłbym żyć w jednym wielkim kłamstwie. Wciąż jesteśmy przyjaciółmi. W każdym razie ja tego chcę. Ona chyba też... Słuchając jej mowy jako psycholog zastanawiałem się, czy aby nie mówi tak naprawdę do mojego wyimaginowanego cienia z dzieciństwa. W końcu nie spoglądała raczej prosto na mnie. Całkiem prawdopodobne...Nie, Mint nie była osobą skłonną do tego typu załamań. W przeciwnym wypadku już dawno opuściłaby swoją rangę. Nie miałem bladego pojęcia, co powiedzieć.
Ściemnia się. Lepiej się pospieszyć z powrotem. - zasugerowałem wreszcie cicho głosem wypranym z wszelkich emocji.
— Masz świętą rację. - odparła radośnie klacz i ruszyła przodem. Jej ptasi towarzysz podfrunął i usadowił się na jej grzbiecie, rzucając mi nieprzychylne spojrzenie. Szedłem w pewnej odległości, nie będąc pewnym, czy życzy sobie zauważać moje towarzystwo.
Odetchnąłem z wielką ulgą, gdy wreszcie znaleźliśmy się w stadzie i rozdzieliliśmy. Czułem się ogromnie zmęczony. Prędko zasnąłem na uboczu, dręczony mimo to sennymi wizjami, niekoniecznie przyjemnymi.
<Mint? Takie g przez duże G, ale nie zabieram wątku ze źrebami. XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!