Strony

10.01.2019

Od Shiregt'a do Hypnosa ,,Oddaję cię tej damie"

Uśmiechnąłem się lekko, przypatrując się uważnie gniademu przybyszowi. Jego wygląd nie zdradzał niczego niepokojącego ani wręcz przeciwnie, pozytywnego. Samo nastawienie ogiera również było nadzwyczaj neutralne. Zbłąkany młodzik, jakich wielu. Całe spotkanie z kilometra jawiło się jako absolutnie normalne. To właśnie mnie denerwowało. Nadmiar wzorowych ocen zwykle oznaczał coś zupełnie odwrotnego, a przynajmniej nie wróżył niczego dobrego. Uch...nie mogę oceniać innych miarą tego, co dzieje się teraz w okolicy. Będę musiał mu się po prostu przyglądać, tak jak każdemu nowemu członkowi.
— Dla wiernych, złotych serc miejsce znajdzie się zawsze. - wyciągnąłem kończynę w jego stronę w geście pozdrowienia, który przejąłem od reszty rodziny, po czym dodałem: - Każda nowa para kopyt się przyda, przekonasz się zresztą sam, z jakim entuzjazmem zostaniesz przyjęty! Witaj w klanie. - W oczach Hypnosa pojawiły się radosne iskierki.
— Dzięki stokrotne, panie, i nie wątpię, że tak się stanie. - wyrecytował, odwzajemniając gest.
— Chodźmy więc do reszty stada. W międzyczasie mam jeszcze tylko jedno pytanie - kim zamierzasz zostać? Każdy z nas ma swoją określoną rangę, by skupić się na pomaganiu innym w jeden wyćwiczony sposób. - wyjaśniałem, maszerując bok w bok z ogierem. Mój towarzysz na chwilę spuścił wzrok w zamyśleniu, po czym odezwał się nieśmiało:
— Cóż...hym...myślę, że jestem dobrym mordercą, ale...
— Spokojnie, mamy akurat sporo wolnego miejsca na tym stanowisku. A więc, morderca? - odparłem pewnie, pragnąc dodać mu w ten sposób otuchy. Przybysz pokiwał ochoczo łbem. Dotarliśmy akurat na miejsce. Towarzystwo przyglądało się z zaciekawieniem, lecz nikt jeszcze nie odezwał się ani słowem. Powiodłem spojrzeniem po zgromadzonych najbliżej koniach.
— Khairtai! - przywołałem do siebie siwkę o charakterystycznej odmianie tej maści. Klacz stanęła naprzeciwko, lustrując wzrokiem naszą dwójkę.
— Hypnosie, oddaję cię tej oto damie, Khairtai. Oprowadzi cię po pobliskich terenach. Wiesz, o co mi chodzi. - ostatnie zdanie skierowane było bardziej do mojej towarzyszki.
<Hypnos? Wybacz. Moja rola jako władcy polega na takim właśnie badziewnym opkuXD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!