Strony

30.12.2018

Od Shiregt'a do Angel ,,Ofiara szarych strug"

Stałem na obrzeżach stada, jednak dość daleko od innych koni, nie tak, jak zazwyczaj. Nogi drętwiały mi ze zmęczenia i zimna. Pracowicie wygrzebywałem jedzenie spod pokrywy śniegowej, kiedy poczułem na grzbiecie parę dużych kropli, przywianych nie wiadomo skąd. Nie od razu przypomniałem sobie, co tak naprawdę oznaczają: już za chwilę rozpętała się niezła ulewa. Westchnąłem ciężko i z ponurą miną zabrałem się za dalsze zaspokajanie głodu. Niby taki deszcz pozornie oznaczał przerwę od zimowych kaprysów, ale w rzeczywistości wszystko spowiła równocześnie nieprzyjemna, mokra aura, a temperatura nie podniosła się zbytnio, w związku z czym woda natychmiast zamarzała, zamieniając ziemię w dziwaczne, lodowate bagnisko, w którym każdy krok wymagał wysiłku. Jedyną dobrą rzeczą był fakt, że znaczna część puchu roztapiała się, odsłaniając uśpioną roślinność. Poza tym zimno, mokro i zimno.
Wtem kątem oka zauważyłem jakiś ruch w oddali. Podniosłem głowę z nadstawionymi uszami. W tym samym momencie na moich oczach brnąca przez step kasztanowata końska sylwetka poślizgnęła się i przewróciła. Prędko pogalopowałem w jej stronę wśród szarych strug, zaciekawiony. Będąc bliżej rozpoznałem w niej dosyć niską klacz z charakterystyczną strzałką na głowie oraz wyjątkowo puszystymi, jasnymi grzywą i ogonem, a więc podobną z wyglądu do Kasji. Nieznajoma jednak miała pysk o szlachetniejszym wyrazie, mniejsze uszy i spojrzenie zupełnie innego rodzaju. Nieprzeciętną urodę przybyszki podziwiałem częściowo w wyobraźni, bowiem w tym momencie przyćmiły ją wilgoć, błoto i wyczerpanie zapewne długą wędrówką. Dałem jej oparcie na swoim boku. Gdy już stanęła stabilnie, od razu odezwała się:
— Dziękuję...
— Nie ma za co. Ziemia w taką pogodę jest zdradliwa. - odparłem z uśmiechem. - Jak brzmi twe imię?
— Jestem Angel. - przedstawiła się cicho.
— Shiregt. - wstrząsnąłem grzywą. - Co cię tu sprowadza, jeżeli mogę spytać?
— Szukam jakiegoś stada, do którego mogłabym dołączyć, i chyba właśnie jestem u celu. - zakończyła radosnym tonem. Przemknęło mi przez myśl, że to trochę zbyt szczęśliwy zbieg okoliczności, ale postanowiłem skupić się na zdobyciu nowego członka.
— Nie mylisz się. Trafiłaś na tereny Klanu Mroźnej Duszy, największego stada w tej części świata. - odpowiedziałem, wskazując łbem kierunek. - Jesteś więc zdecydowana dołączyć?
— Owszem...jeżeli oczywiście mogę. - klacz pokiwała głową, wyraźnie uradowana mimo niesprzyjających warunków. Uśmiechnąłem się.
— Wspaniale. - zaczęliśmy powoli iść w stronę reszty koni. Większość zorientowała się już, co jest grane. - Jaką wybierasz rangę? Każdy ma swoją rolę w klanie, co zapobiega bałaganowi w obowiązkach.
— A, nie powinniśmy najpierw zapytać o to władcy? - spytała w odpowiedzi Angel.
— Już to zrobiłaś. - odparłem nieco tajemniczo.
<Angel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!