-Moi rodzice należeli do tego klanu, teraz oboje już nie żyją. I mam jeszcze siostrę, Khairtai-odparłam.
-Ja swojej prawdziwej rodziny nie znałam-powiedziała Vivian. Klacz posmutniała przy tym.
-Właściwie to trochę tak jak ja-odparłam po chwili namysłu.
-Jak to?-zdziwiła się klacz.
-Nie znałam swoich biologicznych rodziców. Potem zostałam zaadoptowana przez Kirka, a po niedługim czasie związał się z Valentią, z którą miał dziecko, moją siostrę Khairtai-wyjaśniłam.
-Rozumiem...-powiedziała po chwili zastanowienia Vivian.
-Muszę przyznać, że miałam dość szczęśliwe dzieciństwo. A ty?-spytałam. W tej samej chwili poczułam, że postawiłam kopyto na coś dziwnego, metalowego. Po chwili poczułam jak mnóstwo ostrych ząbków wbija się w moją nogę. Kiedy spuściłam wzrok, zobaczyłam swoją zakrwawioną kończynę, uwięzioną we wnykach.
-O matko!-zawołała Vivian.
-Lepiej tego nie można skomentować-odparłam.
-Jak ci pomóc? Da się to jakoś zdjąć?-w głosie klaczy słychać było lekką panikę.
-Spokojnie. Może spróbują znaleźć jakiś kamień, żeby to rozwalić?-zaproponowałam. Vivian w pośpiechu zaczęła się rozglądać dookoła. Plama krwi wokół mojej nogi stopniowo powiększała się, a mi coraz bardziej doskwierał ból, którego na początku prawie nie czułam. Byłam też już nieco słabsza, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Obawiałam się jednak, że mam coraz mniej czasu. W końcu Vivian wróciła z dość dużym kamieniem.
-Dzięki. Pozwolisz? Wolę zrobić to sama-powiedziałam. Klacz położyła kamień obok mnie, a ja podniosłam go pyskiem i zaczęłam okładać nim wnyki. Nie było to łatwe i musiałam w to włożyć naprawdę dużo siły, ale wkrótce pojawiły się efekty. Udało mi się nieco poluźnić uścisk wnyków na mojej nodze. Wszystko było już więc właściwie na dobrej drodze, kiedy do naszych uszu dotarło wycie wilka.
-Wilki. Musimy się pospieszyć. Poszukam jeszcze jednego kamienia i ci pomogę-powiedziała Vivian, po czym przystąpiła do poszukiwań. Ja zaś zaczęłam wkładać w swoje zadanie więcej siły, chociaż z każdą chwilą czułam, że staję się słabsza.
<Vivian? Sorki, że takie krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!