Strony

1.11.2018

Od Mivany do Shiregta ,,Pogrzebana szansa"

Odbiegliśmy od hałasującego zbiorowiska dwunogich. Miałam świadomość tego, że Shiregt nie jest zadowolony z mojego postępowania, ale o tym, jak bardzo wyprowadziłam go z równowagi dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy jego krzyk nakazał mi patrzeć na jego pysk - idealnie wściekłe oblicze.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz! Co to miało być? Twój popisowy plan na to, jak mnie ukatrupić?!
Moje uszy nie wiedziały, co ze sobą zrobić, więc nerwowo zmieniały swoje położenie. Prychnęłam cicho.
- Gdybym chciała cię zabić, wymyśliłabym coś o wiele bardziej finezyjnego - spojrzałam mu w oczy. Oj, zła odpowiedź.
- Zatem co to było? Chciałaś się przede mną popisać, czy jak? Narażając siebie, naraziłaś mnie, całe stado! Pomyślałaś chociaż przez chwilę?!
Zamilkłam. Ah, żeby tylko wiedział, że dokładnie takie same pytania zadaję sobie sama. Nie miałam zielonego pojęcia, co mi odbiło. Zamiast zwykłego sobie analizowania sytuacji, wyrwałam się do działania, od razu skazanego na tragiczną porażkę. Ton władcy wcale nie ułatwiał mi ułożenie sobie wszystkich myśli i scen w jedną całość.
- Nie musiałeś za mną iść - mruknęłam cicho, nie wiedząc już, co mam zrobić - A jednak to zrobiłeś, dlaczego? - lekko przechyliłam głowę na bok, zadając to pytanie. Grzywka opadła mi na oczy.
Gniadosz widocznie układał słowa w całość, jednak nie chciałam już czekać. Obawiałam się odpowiedzi.
- Wiem, że zachowałam się idiotycznie. Bardziej niż idiotycznie. Ale nie pytaj mnie o powód, którego sama nie znam. Wybacz za takie nieracjonalne decyzje - zamilkłam na chwilę, próbując odgadnąć uczucia ogiera. Tym razem jednak było to niemożliwe. Delikatnie kiwnęłam głową - Wróćmy już do stada. Chyba, że chcesz mnie ukarać wygnaniem - spojrzałam na niego wzrokiem, który jednoznacznie oznajmiał moją świadomość, że na jeszcze nie zasłużyłam.
Zamiast odpowiedzieć, Shiregt zaczął odchodzić od miejsca, w którym stałam. Nie byłam pewna, czy tam właśnie znajduje się stado, jednak wolałam już nic nie mówić, chyba, że proszona. W ciszy zanurzałam kopyta w błocie, czując, że utraciłam wszystko co związane z osobnikiem przede mną. Pogrzebałam swoją jedyną szansę.
<Shi? Nietreściwe, krótkie, ale jest>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!