Strony

1.11.2018

Od Kasji do Mivany ,,Dziwny wstrząs emocji"

Tylko żeby nic nikomu nie powiedziała... Powiedziałam sobie w myślach. Bałam się trochę. Pobiegłam do stada. Gdy nie weszłam jeszcze na nasz teren, usłyszałam cichy odgłos.
 - Co jest naszą misją?- powiedział głos jakiegoś na pewno młodszego ode mnie członka.
- Kasja jest podejrzana o morder…- mówił głosik, ale nagle zaczął się jąkać, a po chwili płakać. Wyjrzałam trochę zza krzaków w których byłam. Nie było to głośne. Zauważyłam, że to Mivana, która gada z innymi jej koleżkami. Schowałam się w ostatniej chwili, bo ktoś zaczął odwracać głowę w moją stronę.
- Ktoś nas podsłuchuje- powiedział ktoś z zebranych. To był chyba Karny.
-Masz rację- powiedział zapłakany głos Mivany. Zaczęłam uciekać. Uciekałam w stronę mojej kryjówki. Na szczęście nikt nie zauważył, że biegnę w tamtą stronę. Jednak, i tak byłam gotowa na to, że Mivana zapamiętała drogę do mojej kryjówki. Na wszelki wypadek zagrodziłam drogę drewnem, i postawiłam za nim trup Marabell. Wzięłam ze swojej nory wszystkie rzeczy, nawet kości i inne pozostałości, które były tam nawet przed odkryciem nory, i poszłam w dalszy ciąg lasu. Tam, gdzie doszłam (było to daleko od stada, lecz nie za daleko, bym się zgubiła) znalazłam dołek. Weszłam do niego, i znalazłam korytarz. To była dobra kryjówka. Zrobiłam mapę, by wiedzieć, gdzie jest ta moja dziura, i wróciłam do stada, z mapą oczywiście. Schowałam ją w znalezioną po drodze torbę, i poszłam dalej. Droga była ze skał, zrobiona przez ludzi, więc śladów nie było.
<Mivana? długo czekałaś, wiem.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!