-Wybacz, ale muszę już iść- powiedziałam w jej stronę złowrogo.
- No ok. To w takim razie idę z tobą, bo co tu mam sama robić? - powiedziała.
- Niech ci będzie- odpowiedziałam ze smutkiem.
Od samego początku Khairtai zaczęła być nie miła, trochę bałam się jej zapytać czemu taka jest. No i w końcu się odważyłam i spytałam się jej:
-Czemu jesteś trochę niemiła?- spytałam się ściszonym głosem.
-Nie twój interes. - odpowiedziała z krzykiem
No tak, i czego to ja się spodziewałam? W końcu dotarłyśmy do klanu. Poszłam i wmieszałam się w tłum, klacz ustała trochę dalej ode mnie, a ja zaczęłam skubać trawę, moją uwagę przykuł nowy koń, jednak jakoś nie za bardzo chciałam tam podejść. Nagle Khairtai podeszła do mnie i przeprosiła za to, że była chamska, a ja jej wybaczyłam. Razem skubałyśmy trawę, poszłyśmy się napić. Było już ciemno, więc znalazłam sobie miejsce do spania, i spytałam się jej:
-Znasz tego nowego konia? Bo ja niezbyt go kojarzę.
<Khairtai? Sorry że trochę krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!