-Wybacz, ale zabierasz mi moją prywatną przestrzeń-powiedziała Specter, posyłając mi przy tym wprost zniewalający uśmiech.
-I zamierzam zabrać ci jej o wiele więcej-odparłem, przytulając się do klaczy. Ta było widocznie mocno zaskoczona, ale po chwili odwzajemniła mój gest. Trwaliśmy tak jakiś czas, aż w końcu jedno z nas odsunęło się od drugiego, ale nie pamiętam nawet które. Specter spojrzała na mnie lekko zakłopotana.
-To...co teraz?-zapytała.
-Możemy tutaj zostać albo przejść się brzegiem jeziora-powiedziałem, przenosząc wzrok z klaczy na gładką taflę wody. Po chwili jednak z powrotem patrzyłem na Specter.
-Moglibyśmy się przespacerować-odparła po chwili wahania klacz. Wstaliśmy więc i ruszyliśmy. Specter szła bliżej brzegu, a ja zaraz obok niej. Przez chwilę panowała między nami cisza.
-Lato to niezwykle piękna pora roku. I radosna. Zdecydowanie wolę je od zimy-odezwałem się w końcu. Klacz popatrzyła na mnie lekko zdziwiona.
-O co chodzi?-spytałem.
-W tych okolicznościach chyba trochę głupio jest mówić o pogodzie-odparła.
-Jakich? Poza tym nie mówię o pogodzie, tylko o porach roku, a to różnica-powiedziałem, po czym uśmiechnąłem się. Specter westchnęła, starając się ukryć rozbawienie, co jej jednak nie wyszło i zaśmiała się lekko.
-Ty chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać-odparła po chwili.
-Taki już jestem. Moje drugie imię brzmi Nieprzewidywalny-powiedziałem, unosząc przy tym dumnie głowę i wypinając pierś.
-A ja myślałam, że twoje drugie imię brzmi Wieczne Kłopoty-zaśmiała się klacz.
-To moje trzecie imię-odparłem, po czym przyspieszyłem nieco.
-Ej! Chyba nie chcesz się znowu ścigać?-zawołała Specter, równając się ze mną.
-Czemu nie?-spytałem.
-Mieliśmy się przejść. Popodziwiajmy krajobraz-odparła klacz.
-Nie muszę. I tak najpiękniejszy widok mam przed sobą-powiedziałem, spoglądając na klacz.
-Gdzie?-spytała, udając, że rozgląda się dookoła.
-Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi-odparłem z uśmiechem. Klacz przestała się rozglądać i popatrzyła na mnie nieśmiało, posyłając lekki uśmiech.
-Dziękuję-powiedziała.
-Za co?
-Za komplement oczywiście. Czasami naprawdę chyba masz jakieś problemy z myśleniem-powiedziała Specter, po czym oboje zaśmialiśmy się. Szliśmy dalej brzegiem jeziora, oddając się naszej rozmowie. Staraliśmy się przy tym uważać, aby żadne z nas nie ugrzęzło w jakiejś bagniestej brei, ale wiadomo, nie zawsze nam to wychodziło. Po jakimś czasie obydwoje mieliśmy kopyta zabrudzone błotem, które zaczęło już lekko przysychać, więc trzeba było je jak najszybciej zmyć. Klacz zatrzymała się i kazała mi na siebie poczekać, a sama weszła do wody. Stwierdziłem, że skoro ona zażywa kąpieli, to ja jej to trochę urozmaicę. Wbiegłem do wody, mocno ja przy tym ochlapując.
<Specter? Straszie dużo dialogów dałam, ale nie miałam pomysłu na opis XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!