Strony

14.09.2018

Od Vayoli do Salkhi "Nasłuchiwanie"

Ruszyłyśmy. Nieznany zapach przybierał na sile, aż w końcu do naszych uszu dotarły też odgłosy. Niezrozumiałe dźwięki, niepasujące do żadnego zwierzęcia...
-Ludzie-ja i Salkhi powiedziałyśmy to niemal jednocześnie.-Skąd wiesz?-obydwie dodałyśmy chwilę później.
-Nie rozumiem ani słowa z ich mowy- odparłam z uśmiechem, myśląc o komizmie całej tej sytuacji.
-Ja też po tym ich poznałam. Poza tym ten zapach nie należy do żadnego innego znanego mi zwierzęcia, a, uwierz mi, trochę już ich poznałam w ciągu swojego życia-powiedziała klacz, odwzajemniając uśmiech.
-Zatem trzeba coś teraz zrobić. Najlepiej będzie poczekać i zobaczyć, co ci ludzie zrobią-powiedziałam.
-Tylko że wtedy musimy ich znaleźć. A z tego, co mi wiadomo, przebywanie z ludźmi do jakoś specjalnie bezpiecznych nie należy-powiedziała Salkhi.
-To prawda. Więc może zostańmy tutaj i ponasłuchujmy?-zaproponowałam. Klacz przystała na moją propozycję. Spędziłyśmy więc trochę czasu tylko we dwie na tym śnieżnym pustkowiu. Jak okiem sięgnąć tylko śnieg i wystrzeliwujące ku górze kikuty drzew. Mróz jakby przybrał na sile i zaczął wiać lekki wiatr, przez co już po chwili instynktownie zbliżyłyśmy się do siebie, aby nieco się ogrzać. Brakowało nam obecności klanu, gdzie zmiana temperatury na niższą nie byłaby aż tak wyczuwalna. Przez cały czas jednak w skupieniu wsłuchiwałyśmy się we wszystkie płynące do naszych uszu dźwięki. Słyszałyśmy ludzi, ich niezrozumiałą mowę, która nic dla nas nie znaczyła. W końcu jednak, kiedy "trochę czasu" zmieniło się na "dużo czasu", usłyszałyśmy, że ludzie się oddalają. Kiedy odgłosy już zupełnie ucichły, ruszyłam do przodu. Salkhi po chwili do mnie dołączyła.
-Sprawdzimy teraz, czy już odeszli?-zapytała.
-Dokładnie-odparłem. Nie trudno było odnaleźć miejsce, gdzie przebywali. Salkhi i ja z łatwością spostrzegłyśmy kolejne, jeszcze nowsze ślady kopyt.
-Jedna zagadka już rozwiązana-powiedziałam.
-Jak myślisz, czego tu szukają?-zapytała klacz.
-Nie mam pojęcia. Ale myślę, że powinnaś iść zawiadomić władcę-odparłam.
-A co z tobą?-zapytała Salkhi.
-A ja zrobię to, co należy do roli czujki. Będę miała na wszystko oko-wyjaśniłam.
<Salkhi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!