Strony

22.07.2018

Od Rose do Shiregt'a ,,Nieudane poszukiwanie"

Wieczorem gdy piłam wodę z rzeki, prędko przybiegł do mnie Shiregt. Widocznie czegoś od mnie potrzebował.
- Witaj. Mogę w czymś pomóc. - spytałam się uśmiechając.
- Tak. Choć za mną. - szybko pobiegłam za ogierem. Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że jestem na jakimś spotkaniu. Shiregt ogłosił poszukiwanie izabelowatej klaczy o brązowych oczach. Wszyscy się na to zgodzili. W środku nocy, gdy wszyscy spali, my wyruszyliśmy na poszukiwanie. Na początku nic nie widziałam w ciemnościach oprócz drzew. Później usłyszałam podejrzany odgłosy. Niepewnie szłam w kierunku skąd dochodziły te dźwięki. Gdy nagle w oddali zobaczyłam sylwetkę konia, schowałam się w krzakach i z stamtąd obserwowałam tego konia. Koń rozglądał się dookoła i zaglądał za różne krzaki. Wyglądał jakby kogoś szukał. Po chwili obserwacji wykazałam zza krzewów i powoli i cicho szłam w kierunku konia.
- Rose? To ty? - okazało się że był to Shiregt szukający tej klaczy.
- Tak to ja. - z trudem udało mi się zobaczyć Shiregta z powodu ciemności.
- Znalazłaś już tą klacz? - spytał się po chwili ciszy.
- Nie. - westchnęłam. Mina Shiregta posmutniała. Widocznie osoba która zaginęła, pochodziła z jego rodziny.
- To koniec poszukiwań. Wracamy do domu. - oznajmił z smutkiem.
Gdy byliśmy już w domu poszłam jeszcze poskubać trochę trawy. Gdy miałam już iść spać, zobaczyłam Shiregta stojącego na wzgórzu patrzącego na gwiazdy. Podeszłam do ogiera.
- Coś nie tak? - spytał się widząc smutny wyraz twarzy u Shiregta.
<Shiregt?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!