Strony

17.07.2018

Od Marabell do Mikada ,,Szczyt marzeń"

Szłam przed siebie. Piękne szczyty rozciągały się z każdej strony. A ja miałam nadzieję na zdobycie jednego.
- To, gdzie w końcu idziemy? - zapytał ogier, truchtając obok mnie.
- Widzisz to? - zapytałam, wskazując głową na szczyt góry z uśmiechem, który zawsze mi towarzyszył podczas przygód. O mały włos bym się rozpłakała, kiedy uświadomiłam sobie, że to zapewne moja ostatnia podróż.
- Chcesz się tam wspiąć? Jesteś pewna? - Mikado wydawał się zdziwiony moim pomysłem.
- Czy jestem pewna? To za mało powiedziane. Widzisz te rośliny? - spojrzałam na usychające już, ale wciąż piękne, kwiaty.
- Widzę, ale co to ma... - niestety nigdy nie dokończył tego zdania, gdyż wpadłam mu w słowo.
- Być może widzę coś takiego ostatni raz w życiu. I chcę choć raz zdobyć szczyt. Każdą moją próbę, zawsze, ale to zawsze, rujnowało moje zdrowie. Teraz się nie dam, rozumiesz? Nie pozwolę, żeby cokolwiek mi przeszkodziło - prychnęłam w stronę chmur na niebie, które, jak dla mnie, wyglądały, jakby zaraz miałby spuścić na nas burzę z piorunami.
Wchodziliśmy w ciszy coraz wyżej, a jedynym odgłosem, był wiatr wyjący mi w uszach. Rozglądałam się wciąż na boki, głęboko oddychałam górskim powietrzem i nastawiłam uszy na nawet najcichsze dźwięki - wszystko po to, by czerpać ze świata jak najwięcej, dopóki mogłam.
Pomimo trudności weszliśmy na mój upragniony punkt. Spoglądaliśmy na świat z ogromnej wysokości. Wszystko wydawało mi się tak małe, łącznie z członkami naszego klanu, którzy kręcili się kawałek drogi pod nami.
- Pięknie tu jest - szepnęłam zachwycona.
- Z tak cudowną klaczą każde miejsce jest piękne - mój partner rzucił komplementem, który, jak zawsze, sprawił, że się speszyłam.
- Mikado, pamiętasz, jak się poznaliśmy? - zapytałam nagle.

< Mikado? Nie chciało mi się pytać, czy pamiętasz, więc po prostu sama to napiszesz >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!