Strony

30.06.2018

Od Mint do Vayoli „Dawno tu nie byłam"


-Nic ci już nie jest?-spytał Shiregt, zaraz jak tylko wyszłyśmy z ciemnej groty medyków.-Nie, wszystko ze mną w porządku. A właśnie, mogę zostać z Vayolą i Shiregtem?-powiedziałam, nie chcąc zamartwiać dodatkowo przyjaciół koszmarem i skierowałam swój wzrok w kierunku U'schii, robiąc błagalne oczy. Zresztą nie musiałam stosować takich taktyk, bo klacz zwykle mi pozwalała, a takie przekonywanie, gdyby się zastanawiała, z pewnością nie zachęciłoby jej do uznania mojej opcji
.-To...co teraz robimy?-zapytała Vayola, przystępując z nogi na nogę. Miałam okazję się trochę z nią podroczyć, ale stwierdziłam, że nie znam jej na tyle dobrze by sobie pozwalać na takie rzeczy. Przecież to mogłoby zostać źle odebrane. Wolę mieć przyjaciół niż wrogów.
-Pobawmy się w coś- zasugerował Shiregt.-Plus może poszukamy reszty źrebiąt.
-No nie wiem, a ty co o tym sądzisz, Mint?- odezwała się klacz po chwili
.-Jak chcecie, możemy się otoczyć tłokiem... Choć ja mam dzisiaj ochotę na troszkę wiatru i natury. Wydaje mi się, że nie widziałam tej polanki od lat... Moglibyśmy wymyślać różne historyjki pod drzewem, a ja zachwycała bym się jego konarami. Na przykład w berku wszystko tak szybko miga przed oczami.
-Dobry pomysł- stwierdziła Vayola po chwili wahania- Teraz wypadałoby zapytać naszego ogierka o to samo, o co ja cię przed chwilą.
-Uprzedziłem Was- powiedział spokojnie i uśmiechnął się do mnie- Oczywiście, że się zgadzam, chciałyście planować coś beze mnie?

<Vao? Myślałam, żebyś wymyśliła taką historyjkę podobną do tej twojej ze stadem hańby i coś w nią ciekawego wplotła. To mogłoby być całkiem niezłe>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!