— Ty też? - mruknąłem z rezygnacją. - To nie twoja wina. - powiedziałem podniesionym głosem. Klaczka westchnęła.
— Nie zamierzam cię urazić...może teraz tego nie widzisz, ale było to bardzo nieodpowiedzialne z mojej strony, - zaoponowała.
— Ja też zachowałem się nieodpowiedzialnie.
— Może trochę. Co nie zmienia faktu, że większość winy spada na mnie.
— Zgoda? - rzekłem pierwszą rzecz, która przyszła mi w takiej sytuacji do głowy.
— Oczywiście. - odparła energicznie z uśmiechem moja towarzyszka. Kryzys został już chyba zażegnany.
— Dostałeś jakąś karę? - Khairtai starała się podtrzymać temat, mówiąc dalej szeptem.
— Przez cały jutrzejszy dzień muszę trzymać się bliżej rodziny. - starałem się używać bardziej składnych zdań; przyszłemu władcy przystoi.
<Khairtai? Takie...coś.XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!