Strony
▼
28.05.2018
Od Mint do Vayoli „Czy tak wygląda śmierć przy boku najbliższego przyjaciela?”
Gdy odwróciłam łebek, przy czym niedźwiedź mnie jezscze bardziej ścisnął w paszczy i miałam wrażenie, że połamie mi kości, ujrzałam źrebaki, ale nie byle jakie — Shiregta i Vayolę. Cicho dyskutowali między sobą, a w ich oczach można było zobaczyć przerażenie.
-Jeden fałszywy ruch i mnie zmiażdży- pomyślałam, postanawiając się nie ruszać, przez co nie mogłam nawet dowiedzieć się, w jakim kierunku biegniemy.
Nie było tu czasu na pozytywne myślenie, musiałam po prostu robić wszystko by przetrwać. Chwilę potem zauważyłam, że ogier leci za nami. Na razie, na nasze szczęście niedźwiedź miał wolne tempo, ale chwilę potem ruszył szybciej, ociupinkę mocniej mnie przytrzymał. Czułam jakby oczu miały mi wyskoczyć z oczodołów i głęboko oddychałam, starając się wchłonąć do organizmu jak najwięcej powietrza. Wiedziałam jak mało, brakuje do mojej śmierci. Przed sobą miałam Shiregta i niekończące się chmury piachu, które niemal całkowicie zasłaniały mi widok. W końcu mój towarzysz opadł na ziemię bez ruchu. Poczułam wielkie i bolesne ukłucie w sercu. Choć wiedziałam, że najprawdopodobniej po prostu zemdlał, miałam świadomość jego poświęcenia. Parę metrów potem ja wypadłam z jego paszczy. Gdy dotknęłam ziemi, poczułam paraliżujący ból, a potem zawładnęła mną ciemność. I tak długo, długo nic. Usłyszałam tylko kroki oddalającego się zwierzęcia. Doszło do stanu, w którym nic nie czułam, nic nie myślałam, nic nie słyszałam. Ogarnęła mnie całkowita pustka. Byłam jak zamknięta w klatce bez wyjścia.
<Vayola? Jak wygląda wasz ratunek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!