Strony

9.05.2018

Od Marabell do Mikada ,,Kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić"

Krzyczałam jak opętana za oddalającym się ogierem. On jednak ignorował całkowicie moje nawoływania, które tak wiele razy powróżyłam zdenerwowanym i zrozpaczonym głosem. Jak mógł mnie zostawiać w takiej chwili? Z całkowitej niemocy po prostu najszybszym krokiem, na jaki mogłam sobie pozwolić (bądźmy szczerzy - jak szybko może się poruszać klacz w późnym okresie ciąży?), oddaliłam się w las. Nie chciałam, żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie. Idąc, na przemian śmiałam się histerycznie, wybuchałam niekontrolowanym płaczem, waliłam łbem w drzewo czy po prostu rzucałam wulgaryzmami na prawo i lewo. Po kilkudziesięciu minutach krążenia wśród drzew w końcu przystanęłam, a, że naprawdę się zmęczyłam, położyłam się na boku pod pierwszym lepszym drzewem. Głowa zaczęła mi pulsować, czułam nieprzyjemny, promieniujący ból. Mój pysk nie wyrażał żadnych emocji. Jedynie mokre plamy na sierści w okolicach oczu odróżniały mnie od bezdusznej skały.
' Czy on mnie nie kocha? Przecież kochający partner nigdy w życiu nie zostawiłby partnerki w ciąży. Pomógł by jej jakoś. Ja w tym momencie nawet nie wiem, czy stanę. On pewnie teraz śmieje się ze znajomymi, że w końcu ma mnie z głowy. Proszę bardzo. Mogę wychować swoje dziecko sama. Niech no się tylko do niego zbliży ' - mówiłam do siebie w myślach, starając się zabić ciszę, która panowała wokół i starała się całkowicie mnie obezwładnić - ' Ja chodziłam po rady. Ja się staram. A on? Nawet ze mną nie porozmawia. Zostawił mnie jak niechcianą, zużytą rzecz. '
Znowu zaczęłam szlochać. Moje maleństwo zaczęło się wiercić. Doskonale czułam każdy jego ruch.
'Nie bój się, moje malutkie. Nie pozwolę cię skrzywdzić' - szepnęłam, po czym zamknęłam oczy i oderwałam się od rzeczywistości.
< Mikado? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!