Strony

25.05.2018

Od Hadvegara do Forever ,,Imiona"

Jak to wszystko ma niby nie stanowić problemu? Czy ona jest normalna? Nie, nie jest i mogę to stwierdzić bez najmniejszego problemu... Czy ona mnie? Nie, to nie możliwe. Po co miałaby kochać, a tym bardziej, dlaczego? Nie ma żadnego powodu dla którego mogłaby coś poczuć. To tylko... samotność. Tak, to dlatego tak na mnie patrzy, bo nie w pobliżu nikogo innego. Przynajmniej nie zauważyłem, by ktoś się koło niej kręcił... prócz mnie. Chyba powinienem odpuścić i dać jej trochę czasu. Kto wie, może trafi na taką prawdziwą miłość, taką jaką chciałbym kiedyś mieć, ale to pewnie niemożliwe. Proszę Cię Forever, nie zniszcz sobie życia ze mną. Nie będę zły jak odejdziesz, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką i chcę być była naprawdę szczęśliwa.
Przez to wszystko spanikowałem i ją okłamałem, tylko po to by pobyć przez chwilę sam i przemyśleć co ja właściwe zrobiłem. Przecież mógłbym zajmować się źrebięciem czasami, kiedy by mi na to pozwalała. Nie musiałbym jej do siebie przywiązywać, jednak... wydaje mi się, że na to już za późno. Dobrze wiem co powiedziała i to mnie martwi, bo ja na nią tak nie patrzę. Mam jedynie nadzieję, że to "coś więcej", to po prostu ta nasza aktualna przyjaźń. "Więcej niż przyjaciela"? Przyjaźń i zdrowy rozsądek? Inaczej domagałaby się pieszczot i innych czułości, a do tego jeszcze nie doszło. Zimno. Cały czas jest tylko chłód przyjaźni, który jest naprawdę bardzo przyjemny i nawet gdybym miał zamarznąć, to dla tej istoty chciałbym to zrobić. Ona kiedyś mnie zostawi. Porzuci. Dla ciepła warto odchodzić, a wtedy... wtedy właśnie tak sobie zamarznę. Zostawię jedynie ten płomyczek, którym jest ona. Gdzieś na dnie mojego serca, zawsze będzie jasno i chodź płomień się pali, to jest zbyt mały, by mnie ogrzać.
Po jakimś czasie wróciłem z jakimiś ziółkami przeciwbólowymi. Przeżułem je i wyplułem na jej nogę, delikatnie masując chrapami zranione miejsce. Klacz syknęła z bólu, ponieważ lekarstwo dostało się w ranę i zaczęło szczypać. Tak naprawdę to jest to naprawdę niegroźna rana, takie tam malutkie zadrapanie i samo by się zagoiło, ale nie miałem lepszej wymówki.
– Myślałaś już o tym jak nazwiesz nasze źrebię? – zapytałem, całkowicie zmieniając temat. Może wyjdzie to na dobre.
– A ty o tym myślałeś? – zapytała z uśmiechem.
– Avatea dla klaczki, a Amathre dla ogierka. A ty wpadłaś na jakiś pomysł już?
<Forever?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!