Klacz próbowała coś robić by nas stąd uwolnić, a ja? Nie wiedziałem nic, nie wiedziałem co robić, nie wiedziałem co mówić, a nawet nie wiedziałem co myśleć. Co ja mogę? Nie wiem. To chyba najgorsze uczucie jakie mnie kiedykolwiek spotkało. Ta bezradność i niewiedza. W dodatku czułem niepokój od mojej towarzyszki. Wydaje się, że on wie więcej ode mnie, więc może cokolwiek odczuwać... a te uczucia mnie martwią. Napięte mięśnie, drgania i uderzenia gorąca. Biorąc pod uwagę jej zachowanie, możliwe, że ona nawet rozumie język tych istot, bowiem reaguje adekwatnie do usłyszanych dźwięków. Przynajmniej takie miałem przeczucie.
Spojrzałem na nią, wyglądała na bardzo zaniepokojoną czymś, o czym ja oczywiście nie wiedziałem. Wahałem się z pytaniem, tym bardziej, że Forever podbiegła do mnie, przytuliła się, zamknęła oczy i zaczęła coś szeptać... "To tylko sen, to tylko sen". Nie wróżyło to niczego dobrego.
– Nie martw się. Będzie dobrze. – powiedziałem, ale jakoś mało przekonująco, bo nie miałem żadnej pewności, że tak będzie.
– Dobrze!? – krzyknęła i odsunęła się ode mnie. – Nie będzie dobrze. Nie wiesz do czego oni są zdolni. – ciągnęła dalej, widocznie zdenerwowana.
– Masz rację, nie wiem. – skierowałem wzrok w lewą stronę, patrząc na ogrodzenie.
<Forever?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!