Nie będzie dobrze, nie będzie dobrze...
- Nie wiem czy wiesz, ale bardzo często w stajniach ludzkich jest tak,że źrebięta nie znają swoich ojców, bo ludzie przywożą ich z innej stajni a klacz w ogóle go nie zna. Jest zmuszana do posiadania z nim dzieci. Oni właśnie o tym rozmawiają, tyle że o mnie i o tobie. - powiedziałam przerażona, mając nadzieję,że cokolwiek z tego zrozumiał. Sądzę, że tak bo przerażenie wstąpiło w jego oczy.
- Jak to? - zapytał
- Tak działa ludzki tok myślenia. Dobry ojciec-champion i dobra matka-champion to jeszcze lepsze źrebię. Ale chyba wiem co możemy zrobić. Jednak jest to bardzo ryzykowne, bo i tak może się skończyć tak jak mówiłam. Hadvegar, jak tylko przyjdą do ciebie z linami, daj się złapać. Z tego co widzę, mamy dużą szansę na ucieczkę. - powiedziałam spoglądając na wszystko wokół. Ogier niepewnie kiwnął głową. W końcu dwunożny nas złapał i zaprowadził do stajni. Zapewne wszystko miał nastąpić następnego dnia.
- Dobranoc,Hadvegar. - powiedziałam
- Dobranoc,Forever - odpowiedział po chwili niepewnie. Założę się, że całą noc będzie tu czuwał.
***
Obudziły mnie głosy ludzi. Wyprowadzali wszystkie konie na padok. W końcu przyszła pora także na nas. Byliśmy na oddzielnym pastwisku. Ja byłam z klaczami,a on z ogierami. Wszystkie przywitały mnie z zaciekawieniem. Zignorowałam wszystko i podeszłam do ogrodzenia. Wszystkie ogiery na mój widok się zbiegły,jednak przywitałam się tylko z Hadvegarem. W pewnym momencie ludzie weszli na oba pastwiska łapiąc mnie i Hadvegara.
- To teraz - szepnęłam tylko. Dałam się podprowadzić. Konstrukcja była bardzo słaba,więc rozwalić to mogłam bardzo łatwo. Jednak poczekałam aż podszedł Hadvegar. Raz, dwa, trzy...
- Teraz! - krzyknęłam i stanęłam dęba wyrywając liny z rąk ludzi. Przyskoczyłam do Hadvegara próbując odtrącić człowieka,jednak ten złapał mnie za czubek liny i trzymał nas obu
<Hadvegar? Uda nam się uciec?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!