Strony
▼
20.04.2018
Od Yatgaar ,,Przerażający trening" Seria treningowa #4. Siła fizyczna. Szybkość. Zwinność.
Przechadzałam się po lesie bez jakiegokolwiek towarzystwa w postaci członka klanu czy choćby wodzących wciąż za mną oczu. Potrzebowałam chwili samotności wypełnionej żadnym konkretnym rozmyślaniem czy knuciem - po prostu cieszyłam się nią, nie myśląc, czując tylko kolejne małe fale przepływających emocji. Na szczęście nadal zachowałam tę pierwotną czujność. Coś trzasnęło cicho w mokrym podszycie. Odwróciłam głowę. Drapieżnik nie próbował dalszych podchodów; samotny, duży, brązowy wilczur z wywieszonym językiem i głośnym warknięciem skoczył do przodu. Automatycznie stanęłam dęba, po czym ruszyłam cwałem przed siebie. Zwierzę nie odpuszczało. Z tyłu głowy czaiła się myśl, że może tu być ich więcej, gdzieś niedaleko może stacjonować jego wataha. Postanowiłam go zmylić. W zawrotnym tempie umykałam slalomem między drzewami. Później na drodze stanęły mi kilka razy cięższe przeszkody, które musiałam przesuwać lub się przez nie przedzierać. Teraz byłam sobie wdzięczna za wszystkie wykonywane w poprzednich dniach ćwiczenia. Wreszcie w pełnym pędzie obejrzałam się za siebie. Niebezpieczeństwo minęło, ale walnęłam łbem prosto w...ałć...gładki pień drzewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!