Spojrzałam z rozbawieniem na partnera, Kirk popatrzył na źrebięta oszołomiony, a potem tak jak myślę, przypomniał sobie co powiedział.
-Oczywiście.. a w co chcecie się bawić? –zapytał ogier, patrząc na Vayolę, to na Khairtai.
-Może.. wyścigi aż do rzeki? –zaproponowała Khairtai, a Vayola odparła na to z błyskiem w oku. Kirk popatrzył na mnie, bezgłośnie pytając, czy ja też się zgadzam. Kiwnęłam nieznacznie głową, po czym sama stanęłam w pozie, szykującej się do dzikiego galopu.
-No to dalej! –krzyknęłam, po czym wystrzeliłam jak z procy, ale na tyle, aby klaczki nadążyły, lub nawet nas prześcignęły, Kirk się zaśmiał, po czym również ruszył. Khairtai i Vayola spojrzały po sobie i również zdecydowały się na galop. W końcu całą rodziną galopowaliśmy ze śmiechem, nie zważając na to co nas otaczało. Byliśmy. Po prostu byliśmy wtedy jednością. Pierwsza rzeki dopadła Vayola razem z Khairtai, potem znalazłam się tam ja wraz z moim partnerem. Źrebięta podeszły do wody i chlapały się nawzajem. Ja z Kirkiem stanęliśmy niedaleko. Uśmiechałam się, patrząc na te nieziemskie istoty, skaczące na swoich patykowatych nóżkach. Oparłam się o swojego ukochanego.
-Pomyśleć, że tyle czasu minęło od tego wszystkiego.. –szepnęłam bez ładu i składu, ale mój partner uśmiechnął się i pocałował mnie. Zadrżałam śmiejąc się cichutko. W rewanżu, dotknęłam go chrapą po szyi. Po chwili podbiegły do nas nasze pociechy, rzucając liśćmi. Oboje z Kirkiem popatrzyliśmy na siebie z uśmiechami.
-Ooo.. ze mną się nie zadziera.. –uśmiechnęłam się podejrzanie, po czym wpadłam w liście i oddałam małym zuchwałym istotkom. Po chwili rozegrała się prawdziwa wojna, na rzucanie nimi. Po pewnym czasie, zmęczeni całą czwórką padliśmy pod drzewem, Khairtai i Vayola napiły się mleka i zasnęły. Ja razem z Kirkiem trwaliśmy do późnych godzin nocnych.
-Cieszę się, że Cię mam. Zmieniłeś moje życie, tak bardzo na szczęśliwe.. że nie wiem kim bym teraz była.. dziękuje.. –przytuliłam ogiera czule.
< Kirk? Przepraszam, że tak późno>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!