Strony

30.04.2018

Od Khairtai do Vayoli "Skrucha"

Wciąż drżałam po wcześniejszych zdarzeniach, Vayola wcale nie wyglądała lepiej. Czułam poczucie winy, że zaciągnęłam tam siostrę, powinnam wykazać się większą rozwagą, niestety cechowała mnie wada: najpierw zrób, po tym myśl. Gryzło mnie to przez następne sekundy, minuty i godziny, zauważyła to Vayola, która zmartwiona moją smutną miną, podeszła.
-Co jest? –spytała kładąc się obok mnie, poczułam ciepło jej ciała i od razu poprawił mi się humor.
-Wiesz.. to moja wina, że Cię tam zaciągnęłam… -odparłam ponuro patrząc na swoje kopyta. Moja siostra mnie przytuliła.
-Ja się na to zgodziłam, więc po części to też moja wina. Ale już dobrze.. jesteśmy bezpieczne.. –powiedziała Vayola i posłała mi uśmiech, a ja go odwzajemniłam. Wiedziała jak polepszyć humor. Następne godziny spędziłyśmy na wspólnej zabawie, ale nie oddalałyśmy się od rodziców, który patrzyli na nas czujnym okiem.
-Co powiesz na to, żebyśmy poszły do reszty źrebiąt? –zapytałam swoją siostrę.-Jest nas tak dużo! –pisnęłam z uciechy, czując, że jakiś motyl na mnie usiadł, co jeszcze bardziej mnie ucieszyło.
-W sumie? Chodźmy! Tylko spytajmy się mamy i taty czy możemy –odparła moja siostra, a ja jej posłuchałam, rodzice wyrazili zgodę, a my pobrykałyśmy do reszty źrebiąt. Zabawa trwała w najlepsze od dobrych dwóch godzin. Dante pokazywał jakieś różne sztuczki, Mika i Mindy ganiały za sobą, Shiregt i Miriada o czymś rozmawiali, a ja z Vayolą bawiłyśmy się w berka. Było genialnie. Jednak rodzice kazali nam wracać. Zmęczone, ale szczęśliwe, napiłyśmy się mleka od mamy i poszłyśmy spać. Obudziłam się czarną nocą, potraciłam chrapami Vayolę, moja siostra zamrugała półprzytomnie.
-Chce Ci się spać? Może przejdźmy się do tamtego drzewa? –zapytałam, wskazując na duże drzewo.
< Vayola? Brak pomysłu..>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!