Wciąż drżałam po wcześniejszych zdarzeniach, Vayola wcale nie wyglądała lepiej. Czułam poczucie winy, że zaciągnęłam tam siostrę, powinnam wykazać się większą rozwagą, niestety cechowała mnie wada: najpierw zrób, po tym myśl. Gryzło mnie to przez następne sekundy, minuty i godziny, zauważyła to Vayola, która zmartwiona moją smutną miną, podeszła.
-Co jest? –spytała kładąc się obok mnie, poczułam ciepło jej ciała i od razu poprawił mi się humor.
-Wiesz.. to moja wina, że Cię tam zaciągnęłam… -odparłam ponuro patrząc na swoje kopyta. Moja siostra mnie przytuliła.
-Ja się na to zgodziłam, więc po części to też moja wina. Ale już dobrze.. jesteśmy bezpieczne.. –powiedziała Vayola i posłała mi uśmiech, a ja go odwzajemniłam. Wiedziała jak polepszyć humor. Następne godziny spędziłyśmy na wspólnej zabawie, ale nie oddalałyśmy się od rodziców, który patrzyli na nas czujnym okiem.
-Co powiesz na to, żebyśmy poszły do reszty źrebiąt? –zapytałam swoją siostrę.-Jest nas tak dużo! –pisnęłam z uciechy, czując, że jakiś motyl na mnie usiadł, co jeszcze bardziej mnie ucieszyło.
-W sumie? Chodźmy! Tylko spytajmy się mamy i taty czy możemy –odparła moja siostra, a ja jej posłuchałam, rodzice wyrazili zgodę, a my pobrykałyśmy do reszty źrebiąt. Zabawa trwała w najlepsze od dobrych dwóch godzin. Dante pokazywał jakieś różne sztuczki, Mika i Mindy ganiały za sobą, Shiregt i Miriada o czymś rozmawiali, a ja z Vayolą bawiłyśmy się w berka. Było genialnie. Jednak rodzice kazali nam wracać. Zmęczone, ale szczęśliwe, napiłyśmy się mleka od mamy i poszłyśmy spać. Obudziłam się czarną nocą, potraciłam chrapami Vayolę, moja siostra zamrugała półprzytomnie.
-Chce Ci się spać? Może przejdźmy się do tamtego drzewa? –zapytałam, wskazując na duże drzewo.
< Vayola? Brak pomysłu..>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!