Wpadłam na niego. Na małego kucyka z rozwichrzoną grzywą. Murzynka Bambo. Po licznych obserwacjach stwierdziłam, że ma nie tuzinkowy sposób gadki, by przekonać do siebie ofiarę. Jednak trochę się zdradza. Jest przy tym jednocześnie trochę fałszywy oraz obłudny. Miałam ochotę splunąć mu w twarz, pierwszy raz widząc konia, to czułam. Mimo że miałam wrażenie, że chęć okaleczenia go jest niepowstrzymywana, to stałam spokojnie. I dobrze... Jego umięjętności znacznie przeważały nad moimi.
-Witaj- rzucił szarmandzko, lecz ja nie doceniłam jego starań. Odpowiedź była sucha i pozbawiona jakiejkolwiek pozytywnej emocji. Wysiliłam się jednak na chrztę grzeczności, żeby z samego początku nie było aż tak źle.
- Ja ciebie też serdecznie witam.
Czułam, że ta rozmowa się nie klei. Może Brush wymyśli coś ciekawego, aby dodać jej barw? On jednak poszedł na klasykę i tym sposobem nie miałam ani odrobiny ochoty spędzać z nim czasu i nie zamierzałam się z tym ukrywać, jednak ciekawość zwyciężyła. Hmm... jak to się dalej potoczy?
- Ups... jeszcze ci się nie przedstawiłem...
-Daruj sobie. Chyba każdy z koni w tym stadzie, nawet mała Mika, zna twoje imię.
Morderca dziwnie się uśmiechnął przy słowie „imię”. Może następnym razem wymienię ten wyraz na ksywę, żeby go jeszcze bardziej „rozśmieszyć”?
<Brush? U'schia jest trochę steptycznie do ciebie nastawiona, murzynku Bambo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!