,,Zdradzisz, nie zdradzisz.
Pokochasz, lub nie.
Co z tobą jest nie tak?
Dlaczego żyjesz w tym śnie?
Marabell, arystokratko,
Nieumiejąca żyć,
Nawiąż porozumienia nić."
Nie rozumiałam z tego nic, a nic. Gdyby autor owego listu nie zwróciłby się do mnie po imieniu, w życiu nie domyśliłabym się, że to jest adresowane do mnie. Jedyne co mi przyszło w tamtej chwili do głowy, to podzielenie się tym z Mikadem. Ruszyłam zatem prędko do naszego zakątku między drzewami, trzymając w zębach karteczkę. Ogier leżał na przyniesionym przeze mnie mchu i trawie.
- Mikado, spójrz na to - powiedziałam, kładąc papierek przy jego pysku.
- Co to jest znowu? - zapytał wodząc trochę nieprzytomnym wzrokiem.
- List. Miłosny list. Dla mnie - powiedziałam.
- Jak to? - ogier rozbudził się trochę.
- Tak to - powiedziałam, czytając na głos treść białego wiersza.
Ogier wsłuchiwał się w treść czytanej przeze mnie kartki, a jego oczy z każdą chwilą otwierały się coraz szarzej.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - zapytał w końcu.
- Jak to co? Poczekam na rozwój wydarzeń. Z pewnością dostanę kolejną kartkę, jeżeli nie był to zwykły żarcik. A jeżeli był, po prostu o tym zapomnimy, prawda?
- Prawda... - powiedział ogier, po czym ziewnął - A teraz połóż się, musimy się przecież wyspać.
Ułożyłam się wygodnie obok mojego ukochanego i zamknęłam oczy. Jednak w głowie dalej widniał obraz kartki z dziwną wiadomością.
~Później~
Tak jak przewidywałam, następnego dnia, gdy tylko otworzyłam oczy, spostrzegłam następną karteczkę, leżącą tuż obok moich chrap. Od razu zabrałam się za lekturę.
,,Głowę w chmurach ciągle masz,
Zejdź na ziemię.
Czy nadziei trochę dasz?
Ogierowi innemu się przyjrzysz?
Czy twe serce zapłonie?
Czy mózg w rozkoszy utonie?"
Bez zastanawiania się, obudziłam Mikada i przystawiłam mu kartkę do oczu.
- Boże, klaczo, wiesz która jest godzina? - zaspanym głosem warknął Mikado - Co to jest? - zapytał jeszcze bardziej zdenerwowany, gdy nie mógł nic zobaczyć, oprócz kartki papieru na oczach.
- Kolejny list - powiedziałam cierpliwym tonem.
- Przeczytaj mi go rano - powiedział ogier, przekręcając się na drugi bok.
- Jest już rano - powiedziałam rzeczowym głosem.
- No dobrze, tylko szybko.
~Później, później i jeszcze trochę później~
Od czterech dni nieprzerwanie rano dostawałam te karteczki o dziwnej treści. Nie miały one dla mnie żadnego sensu, a jedyne co potrafiłam nich wywnioskować, to to, że ktoś się na zabój we mnie zakochał i za nic w świecie nie chce mi dać spokoju. Ich treści były coraz bardziej nachalne:
,,Wiele mi się podobało,
O me serce zabiegało.
Ale ty jesteś tą jedyną.
Nie mam sensu w życiu.
Jedynym celem jesteś ty,
Więc choć i otrzyj me łzy."
,,Czy gdybym był innych,
Zechciałabyś mnie?
Czy oddałabyś serce innemu?
Ze mną, proszę, spotkać się chciej.
Więcej bezczynności nie zniosę,
Daj memu życiu sens
I przy jaskini szpiegowskiej,
W południe dokładnie,
Przyjdź, poznaj mnie,
I pokochać mnie chciej!"
Po obgadaniu sytuacji z Mikadem, postanowiłam pójść na owe spotkanie i wyjaśnić temu koniowi, że nie interesuje mnie nawet znajomość z nim, a jego wiersze są do bani. Następnego dnia, tuż przed południem pojawiła się przed jaskinią, w której zwykle przesiadywali szpiedzy i arystokraci (do których chwilowo zaliczałam się tylko ja). Zaczęłam się rozglądać, jednak nikogo nie widziałam. W pewnym momencie usłyszałam stuknięcie kopyt o kamienisty grunt we wnętrzu skały. Zajrzałam do środka jaskini. Stała tam rozpromieniona Kasja, która widocznie próbowała powstrzymać śmiech.
- Nabrałaś się! - wykrzyknęła ze śmiechem - Biegnę do Mikada. Na pewno ucieszy się, kiedy mu powiem, że chciałaś go zdradzić z fikcyjną postacią.
- Kasja, zabiję cię - syknęłam.
- Tylko spróbuj - klacz zaśmiała mi się w twarz, po czym skierowała się w stronę stada. Gdy tylko stanęła na ziemi, popchnęłam ją. Nie było to trudne, a klacz, niczym worek kości, wylądowała prosto w wielkiej kałuży.
- Jak mogłaś? - spojrzała na mnie.
- Pfff, to tylko błoto - machnęłam z pogardą ogonem, po czym poszłam do mojego partnera, by opowiedzieć mu o tym, kto stał za całym tym zamieszaniem.
Zaliczone...*)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!