Strony

14.04.2018

Od Marabell do Mikada ,,Nie mam wrogów"

- Cześć Marabell - rzuciła Valentia, gdy tylko zauważyła mnie wchodzącą do jaskini, w której zwykli przesiadywać szpiedzy i arystokraci. - Hej - sapnęłam, po czym położyłam się na zimnych głazach i zatopiłam się w myślach, jednak nie całkiem odrywając się od świata - moje uszy zawsze wychwytywały rozmowy. Niektórzy uznali by to za podsłuchiwanie, jednak ja widziałam w tym głęboki sens - mogłam dowiedzieć się, co inni sądzą o mnie, czy nie szykuje się nic wielkiego. - Wiesz, co jest Marze? - zapytała Kasja. - Wydaje mi się, że wiem - nieprzechylając uszu w ich stronę, momentalnie zaczęłam uważnie się przysłuchiwać. - Tak więc? Khonkh jej coś powiedział? Chociaż, może to tylko te wilki... - Tutaj chyba chodzi o Mikada - przerwała wywód Valentia. - Mikada? - Tak. - Hej, a ona wie, że Mikado jest... W tym momencie usłyszałam jakiś odgłos dobiegający ciemnego zakamarka pomieszczenia. W cieniu dojrzałam znajomą sylwetkę. - A on tutaj czego?! - wykrzyknęłam zdziwiona patrząc to na klacze, to na śpiącego Mikada. - Zemdlał po bitwie. Nick powiedział, że potrzebuje spokoju, a gdzie, jak nie tu, będzie mało koni, ale jednak zawsze ktoś, kto będzie mógł mu wyjaśnić sytuację, czy w czymś innym pomóc? - pośpieszyła z wyjaśnieniami Kasja. - Mówiłam, że tu chodzi o Mikada - teatralnym szeptem powiedziała Valentia. - O Mikada? A co on ma do mojego nastroju. - Wydajesz się być w nim zakochana. - Co?! Ja, nie, nigdy, przenigdy! - wykrzyknęłam, jednak w mój głos się lekko załamał. - Mara, przyznaj się. Przecież nie masz w tej jaskini żadnych wrogów - klacze trafiły w mój czuły punkt. - Może trochę jestem zauroczona - szepnęłam, spuszczając głowę. W tym momencie Mikado zaczął się budzić. Moje znajome szybko znalazły się tuż przy nim, ja z ociąganiem stanęłam nad jego głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!