Strony

20.04.2018

Od Hadvegara do U'schii ,,Nie urazić, nie zostawić urazy"

Spacerując spokojnie po okolicy i obserwując tutejsze zwyczaje, które tak naprawdę nie różniły się wiele od tych mi znanych, szukałem wolnej duszy do towarzystwa. Konie są tutaj zdecydowanie milsze, z tego co było dane mi zaobserwować, więc odwagi nieco w stosunkach między końskich nabierałem. Tym razem ofiarą moją klaczka złota padła, w słońcu się wylegująca i na zamyśloną wyglądająca. Podszedłem więc nieco nie pewny, bowiem nie chciałem przeszkadzać damie, w jej czasu miłym spędzaniu. Któż to przecież wiedziałby, czy rozmówca mój przyszły, wolałby w milczeniu i spokoju pozostać, a niestety witając się, mógłbym temu zadaniu nie sprostać. Jednak ryzyko podjąć musiałem i wyszło dobrze, chociaż się nie spodziewałem. Kontynuując rozmowy początek, zagłębiłem się w ostatni wątek, bowiem odpowiedzi żadnej nie otrzymywałem. Nie chciałbym jednak narzucać smutków swoich, więc unik sprawny zrobię i złotą damę do rozmowy dalszej przysposobię.
– Jednak z grzeczności odpowiedzieć ci muszę, żem przybył tutaj z dalekich stron świata, gdzie życie w stadzie to jedna wielka strata. Historia moja usiana jest smutkiem, jednak pogodę dzisiaj mamy cudowną, więc może zechcesz miła, uraczyć mnie opowiastką stosowną? - odparłem, kłaniając się nisko i prosząc moją rozmówczynię o chwilkę uwagi. Miałem głęboką nadzieję, że Uschia uśmiechnie się słodko i wskaże mi odpowiednie miejsce przy swoim boku, chociaż zadowoliłbym się także, trzema metrami. Nie wypada mi się kłaść bez pozwolenia, a takie jeszcze do mych uszu nie dotarło, więc jedynie czekać mi pozostaje.
<Uschia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!