-Co się stało?-spytałem.
-Sam chciałbym to wiedzieć. Stado przybyło tutaj, bo usłyszało odgłosy walki. Na miejscu znaleźliśmy ciała dwóch reniferów i Arona-odparł medyk. Dwóch reniferów i Arona? Może powinienem być bardziej zszokowanym, ale słowa sprawiły, że w mojej głowie popłynęła rzeka myśli. Zabici. Walka. Ale kto z kim? Dlaczego? Usilnie starałem się sobie cokolwiek przypomnieć.
-Sądzię, że ty też pewnie nie za dużo wiesz o tym, co się stało? Szkoda, bo klan jest naprawdę zdezorientowany. Tym bardziej, że brakuje paru członków-powiedział Nick.
-Paru członków? Kogo dokładnie?-zapytałem.
-Hankena, Fenrira, Grey, Yatgaar...
-Yatgaar?! Co z nią?!-przerwałem medykowi, próbując podnieść się z ziemi. Spowodowało to tylko tyle, że poczułem, jakby całe moje ciało płonęła żywym ogniem.
-Lepiej, żebyś nie wstawał. Nie ma jej, więc nie wiem, gdzie jest-odparł Nick.
-Macie ją natychmiast znaleźć!-zawołałem mimo bólu.
-A myślisz, że co robią ci, którzy aktualnie nie stoją na straży? Zresztą, skup się teraz na sobie. Musisz odpocząć-pierwszy raz miałem okazję widzieć Nick'a tak zdenerwowanego.
-Muszę wiedzieć, co z Yatgaar!-zawołałem, ponownie próbując się podnieść, zupełnie zapominając o doświadczeniu sprzed chwili. Oczywiście skończyło się to tak samo. Jednak coś wewnątrz mnie, jakaś ukryta myśl, wspomnienie tego, co miało miejsce, usilnie próbowały się do mnie dobić, ale nadal pozostawało daleko poza moją świadomością.
-Dobrze, sprawdzę, czy jej już nie odnaleźli. A ty odpocznij. Straciłeś przytomność na parę godzin i masz wiele poważnych ran. W pierwszej kolejności powinieneś martwić się o siebie.-Atom bomb, pilnuj go-dodał ogier, zwracając się do zielarza, którego do tej pory nie zauważyłem. Koń został ze mną, podczas gdy Nick zaczął się oddalać. Uspokoiła mnie nadzieją, że wróci z Yatgaar. Z tego powodu mogłem się spokojnie położyć, czekając na klacz.
~*~
Rany, zmęczenie i stres zrobiły swoje. Zasnąłem wyczerpany. Kiedy się ocknąłem, ponownie ujrzałem tylko zielarza i medyka.
-Gdzie Yatgaar? Coś się zmieniło? Ustaliliście coś? Miałeś ją przyprowadzić-zwróciłem się do Nick'a.
-Nie znalazłem jej. Nigdzie jej nie ma-odparł medyk, ale w tym momencie jego słowa nie miały dla mnie znaczenia. Zobaczyłem ją. Choć była jeszcze daleko i tak rozpoznałem jej sylwetkę. Zauważyłem, że kuleje. Wtedy coś sobie przypomniałem. Wspomnienia wróciły nagle i z impetem we mnie uderzyły. Walka. Yatgaar. Yatgaar walcząca. Czemu? Z kim? Aron. Renifery. Atak. Przypomniałem sobie, że zamiast sojuszu była bitwa. Klacz w niej uczestniczyła, ale czemu? Nie było jej z nami, kiedy wyruszaliśmy. Wtedy zrozumiałem przynajmniej po części, co się stało. To była pułapka. To wszystko zostało zaplanowane. Renifery, Aron, być może wszyscy, których nie było już w klanie zostali w to zamieszani. A skoro klacz wiedziała, że nie powinienem ufać reniferom ani iść z nimi i była na miejscu w czasie tej walki... Czy ona także miała z tym coś wspólnego?-w mojej głowie tłoczyło się mnóstwo myśli, podczas gdy klacz powoli się zbliżała. Nick podążył wspomnieniem za moim wzrokiem.
-Yatgaar? Co ci jest?-zawołał i pognał w jej stronę. Spojrzenie klaczy powędrowało w moją stronę. Ujrzałem w nim mieszankę uczuć. Troski, obawy, determinacji, ale też...poczucia winy? Sam nie wiedziałem, jaki miałem wyraz twarzy, ale nie byłem pewien dwóch rzeczy. Mimo wszystko cieszę się, że widzę Yatgaar. Mogę być pewien, że żyje i jest bezpieczna. A ja czym prędzej muszę z nią porozmawiać.
<Yatgaar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!