Strony

3.03.2018

Od Khonkha do U'schii "Miłość ogłupia"

Skoro wojna już się skończyła, można było teraz spokojnie powrócić do poprzedniego życia. Znów było bezpiecznie. Niestety Yatgaar z samego rana gdzieś się ulotniła. Najchętniej pognałbym ją odszukać, ale wiedziałem, że to byłaby przesada. Postanowiłem więc ustalić następną trasę wędrówki klanu z U'schią, w końcu ona też była przewodniczką. Udałem się, aby ją odnaleźć. Stała nieco na uboczy klanu i grzebała kopytem w ziemi. Przywitaliśmy się, po czym od razu przeszedłem do rzeczy.
-Miałabyś może teraz czas, aby zaplanować ze mną trasę wędrówki klanu?-spytałem.
-Oczywiście-odparła U'schia. Oddaliliśmy się więc jeszcze dalej i rozpoczęliśmy dyskusję.
- Ani jezioro Chirgis ani Uws nie wydaję mi się dobrymi miejscami-powiedziała klacz.
-Dlaczego tak uważasz?-spytałem.
-Jezioro Uws jest bagniste, poza tym oba leżą na terenie odsłoniętym.
-W takim razie co byś proponowała?-zapytałem.
-Olgiy. Gdzie ludzie, tam zawsze jest pełno jakichś resztek po nich, poza tym niektórzy lubią nas tam nawet dokarmiać. Nikomu nie przeszkadzamy i będziemy mogli czuć się bezpiecznie, a to chyba najważniejsze po wojnie. Oczywiście to tylko moje zdanie, a decyzja należy ostatecznie do Ciebie. I warto byłoby jeszcze spytać o zdanie Yatgaar-klacz mówiła dalej jak najęta, ale ja gdzieś w połowie jej wypowiedzi przestałem rozumieć, o czym jest jej wypowiedź. Poczułem ukłucie gdzieś w okolicach barku. Odwróciłem szybko głowę w tamtą stronę, ale nic nie zobaczyłem. Kiedy ponownie przeniosłem swój wzrok na U'schię, doznałem jakby olśnienia. Nie mogłem pojąć tego, czemu wcześniej tego nie dostrzegałem. Stała przede mną najpiękniejsza klacz, jaką tylko w życiu widziałem. Zafascynowany słuchałem jej. Nie skupiałem się jednak na jej słowach, tylko na cudownej, lekkiej i melodyjnej barwie głosu. Kto by się w obecności tak pięknej klaczy przejmował jakimś wyznaczaniem trasy.
-U'schio- zacząłem, jak tylko skończyła mówić.-Czy chciałabyś może...-już chciałem powiedzieć "zostać moją partnerką", ale zdałem się w porę sprawę z tego, co chcę zrobić. Nie wiedziałem, o co tutaj chodzi, czemu z dnia na dzień zakochałem się w tej klaczy. Nie mogłem jednak od razu z tym tak wyskoczyć.
-Swoją drogą, ciekawe, gdzie podziała się Yatgaar?-powiedziała U'schia. Na dźwięk tego imienia coś we mnie drgnęło, jakby jakieś uczucie, zaraz jednak się ulotniło. Zdałem sobie sprawę, że jak wcześniej ta klacz była dla mnie z jakiegoś powodu bardzo ważna, tak teraz stała się mi zupełnie obojętna. Wszystko to wydało mi się bardzo dziwne.
-Słuchasz ty mnie w ogóle?-spytała U'schia, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Mimo że bardzo chciałem jej cokolwiek odpowiedzieć, nie byłem w stanie nic z siebie wydukać. Stałem więc z lekko otwartymi ustami. Wyglądałem zapewne jak idiota albo jak ryba wyjęta z wody.
-Coś się stało?-spytała lekko zaniepokojona klacz.
-Tak-powiedziałem w końcu.
-Co takiego?
-Nie wiem. Chciałbym Ci tylko powiedzieć, że jesteś piękna-powiedziałem, po czym odwróciłem się i odszedłem, zostawiając zdziwioną klacz samą. Wiedziałem, że zachowałem się jak zakochany nastolatek, ale nic nie mogłem na to poradzić. Z jakiegoś powodu pokochałem U'schię, ale jednocześnie bałem się tego uczucia i nie wiedziałem, jak się mam zachowywać. Na razie postanowiłem unikać klaczy.
<U'schia? Nie miałam zbytnio pomysłu, ale mam nadzieję, że może być XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!