Strony

6.02.2018

Od Valentii do Yatgaar ,,Jak jest, tak jest"

Po odpowiedzi na moje pytanie brzmiące dokładnie tak: ,,Tego dowiemy się po południu”. Długo nad tym rozmyślałam. I tak jak mówiła.. wszystko się ułożyło, w pewnym sensie. Nie w smak mi było uczestniczyć w wojnie, ale cóż.. Wiedziałam że nie ominie mnie walka, jednak chciałam upewnić się konkretów i poszłam do Yatgaar..
- Cześć Yatgaar, mam kilka pytań.. –spytałam.
- Cześć Valentio, o jakie pytania chodzi? – klacz spojrzała na mnie znacząco.
- Chodzi o wojnę.. bo chciałam się upewnić kilku rzeczy.. więc tak.. po pierwsze, czy w konieczności będzie trzeba walczyć? – to pytanie było naprawdę głupie..
-Pewnie nas to nie ominie, wojna to wojna.
- Fakt.. eh.. nie podoba mi się ta cała wojna.. – westchnęłam głęboko.
- Jak wszystkim, ale co poradzisz? –klacz pokręciła głową.
- Okej, dziękuje.. Do zobaczenia –powiedziałam.
- Do zobaczenia –i klacz odeszła.
Zaczęłam przechadzać się po lesie, może przy okazji znajdę coś ciekawego? Ale los mi dziś nie sprzyjał.. to chyba dobrze bo nie chciałam walczyć. Po godzinie wróciłam i do głowy naszło mi jeszcze jedno pytanie. Znów poszłam poszukać Yatgaar.
- Yatgaar?
- Tak?
- Mam jeszcze jedno pytanko… -spojrzałam na klacz.
- Więc? Śmiało, mów. –zachęciła klacz-
- Czy nastolatkowie też będą mieli jakieś zadania..? Albo chociaż będzie ich ktoś uczył?
<Yatgaar? Eh.. dziś wena mi nie sprzyja.. Zgińcie szkoły>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!