Rozmawiałam z Kirkiem bardzo długo. O wielu rzeczach więc postanowiłam wrócić do tematu mojej przeszłości.
-Właściwie… wracając do mojej przeszłości.. –powiedziałam niepewnie bo nie wiedziałam czy Kirk będzie chciał to słuchać.
-Tak? –zapytał.
-Przed dotarciem do Klanu mieszkałam na wyspach połączonych z Mongolią.. Mieszkałam tam razem z ojcem Varnokiem i matką Veroniką.. ojciec był wspaniały, kochałam go nad życie.. a matka.. cóż tu mówić… była podła i okropna ale gdzieś tam ją kochałam.. Niestety pewnego.. dnia.. wróciłam na p-polanę i.. i.. zastałam rodziców martwych we krwi.. zastrzelonych przez kłusowników… -mówiąc to kilka moich łez spadło na ziemię, Kirk spuścił głowę.
-Przykro mi.. –powiedział smutno. Nie chciałam żeby dalej był smutny więc spojrzałam na wyjście z groty.
-Zaczynamy wartę? –spytałam.
-Tak, będziemy zmieniać się co godzinę… ja mogę pierwszy –ogier uśmiechnął się.
-Okej.. –powiedziałam i ułożyłam się pod ścianą, grota wydawała mi się niepokojąca i podejrzewałam, że przez nią będziemy mieć nie małe kłopoty.
-Uważaj na siebie.. –szepnęłam i moje powieki opadły. Po około godzinie poczułam szturchanie, to był Kirk.
-Już skończyłem, nie było nic niepokojącego –powiedział.
-Moja kolej? – popatrzyłam na wyjście i ciemny las,
-Tak, powodzenia –powiedział i też ułożył się do snu. Popatrzyłam na niego z lekkim uśmiechem i zaczęłam wartę. Po około pół godzinie usłyszałam wycie wilka które zmroziło mi krew w żyłach, w świetle księżyca zobaczyłam dwudziestkę wilków idących do naszej groty, z lewej i prawej strony też usłyszałam wycie. Nagle zrozumiałam czemu grota była dziwna i niepokojąca. Dopadłam Kirka i zaczęłam go mocno szarpać.
-KIRK! WSTAWAJ MUSIMY UCIEKAĆ! –krzyknęłam bo wilki zbliżały się coraz bardziej.
-Hę? Czemu? –szybko wstał.
-Kirk.. trafiliśmy do domu wilków..
<Kirk? Wilk grotowy tu du tu du jest obrotowy tu du tu du jak raz nas dopadł tu du tu to nas pożarł tu du tu du XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!