Na początku byłam trochę zawiedziona, bo co ma broń do mokrego badyla? Mimo wszystko chciałam potrenować. Nie ma znaczenia jak, byle tylko zwiększyć swoje umiejętności. Podniosłam, więc jeden z grubszych patyków, który wymiarami przypominał mi sztylet Bush Brave'a.
- Spróbuj przekręcić maksymalnie szyję na lewo i na prawo. Do sztychów potrzebna jest elastyczność karku i głowy. - Powiedziała Yatgaar, gdy chwyciłam swoją "broń" w zęby. Od tego zaczął się trening. Zastanowiłam się chwilę po czym spytałam :
-Chodziło Ci bardziej o takie przekręcanie, - przekręciłam głowę i szyję, tak że tworzyły z podłożem kąt trochę większy niż czterdzieści pięć stopni - czy o takie? - tym razem starałam się zwrócić te części ciała jak najbardziej do tyłu.
-Miałam na myśli bardziej to pierwsze, ale takie też mogą się przydać - zaspokoiła moją ciekawość połączoną z niepewnością Yatgaar.
Zaczęłam ćwiczyć przechylając głowę naprzemiennie na prawo i lewo. Co jakiś czas spoglądałam jak najbardziej w tył.
-Dobrze, skoro już rozgorzałaś sobie kark, więc teraz pokażę ci na czym polegają same sztychy - oznajmiła klacz. Chwyciła jakiegoś patyka i zaczynała prezentować jak to nazwała, sztychy. Używała drewienka podobnej długości do mojego, widocznie dlatego, że prezentowanie mi włócznią sztuki walki sztyletem nie było by chyba dla niej, jak i dla mnie zbyt wygodne. Postarałam się powtórzyć ruch czekając na uwagi Yatgaar.
<Yatgaar? Dobrze robię>
Strony
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!