Kiedy klacz przekazała mi swoje nie najlepsze wiadomości, starałem się przynajmniej nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie one zaniepokoiły. "Cała większość obywateli po naszej stronie, poza tym imię tego szczura mówi wszystko. Nikt nie da się nabrać, że jest spokojnym barankiem"- w mojej głowie cały czas pobrzmiewały słowa U"shii. Były one bardzo niepokojące. Z tego, co mówiła, dało się wywnioskować, że albo mamy wśród nas jakichś szpiegów, albo sabotażystów. I jedno i drugie nie było nam teraz potrzebne. Przede wszystkim musiałem mieć się teraz jeszcze bardziej na baczności. Każdy może okazać się wrogiem klanu lub moim. Aby się nieco zrelaksować, oddaliłem się trochę od stada w poszukiwaniu jedzenia. Po pewnym czasie usłyszałem czyjeś kroki. Podniosłem głowę i okazało się, że w moją stronę zbliżała się Yatgaar.
- Witaj!- powiedziała, na co ja skinąłem jej głową, gdyż byłem zajęty przeżuwaniem czegoś, co jesienią uchodziło jeszcze za trawę.
- To nie wygląda zbyt apetycznie- powiedziała klacz, również zaczynając grzebać kopytem w ziemi.
- Nic lepszego nie mamy- odparłem, siląc się na uśmiech.
- Coś nie tak?- spytała Yatgaar.
- Nie, czemu pytasz?- udałem, że nie mam pojęcia, o co jej chodzi.
- Przecież widzę- powiedziała klacz, przenosząc na mnie swój wzrok. Przez chwilę zawahałem się, czy mogę jej wyjawić prawdę. A komu miałbym zaufać, jeśli nie jej? Wykazała się już tyle razy, gdyby chciała mi zaszkodzić, zrobiłaby to dawno temu- pomyślałem, decydując się powiedzieć Yatgaar o odkryciu U"shii.
- Widzisz, jedna z klaczy była świadkiem dość dziwnej rozmowy... Nie wiadomo, kto w niej uczestniczył, ani czego dokładnie dotyczyła, ale nie można tego zignorować. To na pewno jacyś szpiedzy lub spiskowcy- powiedziałem, po czym jeszcze przytoczyłem wszystkie słowa U"schii. Przez cały czas, kiedy to mówiłem, Yatgaar wydawała się niewzruszona. To właśnie u niej lubiłem, nigdy nie dawała się wytrącić z równowagi.
- Kto podsłuchał tę rozmowę?- były to pierwsze wypowiedziane przez klaczy słowa, kiedy tylko skończyłem mówić.
- U'schia- odparłem.
- Cóż, niewątpliwie trzeba to rozważyć, ale też nie należy wszystkiego, co mówią inni, brać na serio- odparła Yatgaar.
- Sugerujesz, że mogłaby kłamać w tak ważnej sprawie?- zdziwiłem się, ale i lekko oburzyłem.
- Nie mam pojęcia- powiedziała obojętnie klacz, schylając się po kolejny kęs wygrzebanej trawy. W tym samym czasie ujrzałem, że z naprzeciwka ktoś się do nas zbliża. Od razu rozpoznałem, iż to U'schia.
- Cóż, skoro nie chcesz uwierzyć, będziesz mogła sama się jej o to zapytać i przekonać się, czy kłamie- powiedziałem. Yatgaar odwróciła się i skierowała wzrok tam, gdzie ja, czyli na nadchodzącą klacz.
<U'schia? Yatgaar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!