Zgodnie z podpowiedzą Brave'a, bo nie miałam zamiaru nazywać go ojcem, planowałam zaimponować Yatgaar. Kiedy ta spojrzała mi w oczy, buntowniczo odwzajemniłam gest. Kiedy klacz rozmawiała z Bushem, czułam, że ważyły
ważyły się moje losy, a dokładniej to czy dołączę do Frakcji chcącej obalić tego... A zresztą mniejsza o to. Musiałabym użyć mnóstwa niecenzuralnych słów. Wiedziałam że Yatgaar mnie obserwuje, choć patrzyła na ogiera. Rozejrzałam się dookoła i szukałam przedmiotu, który mógłby mi pomóc w pokazie siły. Zauważyłam dosyć młode drzewko stojące nieopodal mnie. Zagalopowałam wprost na roślinę, a potem zadem, tak aby nie uszkodzić sobie stawów. Po uderzeniu w drzewo niespiesznym galopem wróciłam do rozmawiających koni.
- Dobrze więc. Łata. - oznajmiła Yatgaar.
Uśmiechnęłam się zwycięsko.
-A więc mogę dokładnie wiedzieć jak działa frakcja? - spytałam.
-Bush Brave cię nie poinformował-klacz spojrzała znacząco na ogiera. Ten zapewne wzruszyłby ramionami, gdyby tylko miał taką możliwość.- Wiesz już chyba w jakim celu działamy?-Yatgaar spojrzała się w moją stronę.
-No...-mruknęłam.
- Ja-wyraźnie zaakcentowała klacz- jestem przywódczynią frakcji. Należy do niej jeszcze kilka innych koni. Może później się dowiesz kim oni są. Kiedy zajdzie taka potrzeba dostaniesz jakieś zadania i będziesz musiała wykonać je dyskretnie. Nie przypominam sobie więcej rzeczy, które mogłbym ci teraz przekazać. Wszystkiego dowiesz się później-zakończyła klacz.
Yatgaar potrząsnęła grzywą i odeszła. Bush odpowiedział jej tym samym.
Nie mając nic ciekawego do roboty odeszłam trochę dalej. Udało mi się podsłuchać rozmowę innych koni.
-To straszne...-powiedział jeden.
-No... Biedny Tay spadł z urwiska. -odparł ponuro drugi.
Tyle mi wystarczyło. Odeszłam od rozmawiających i zaczęłam powoli skubać trawę. "To na pewno oni, to sprawka Frakcji Kruczych Cieni" pomyślałam z uśmiechem.
<Yatgaar? Bush Brave?>
ważyły się moje losy, a dokładniej to czy dołączę do Frakcji chcącej obalić tego... A zresztą mniejsza o to. Musiałabym użyć mnóstwa niecenzuralnych słów. Wiedziałam że Yatgaar mnie obserwuje, choć patrzyła na ogiera. Rozejrzałam się dookoła i szukałam przedmiotu, który mógłby mi pomóc w pokazie siły. Zauważyłam dosyć młode drzewko stojące nieopodal mnie. Zagalopowałam wprost na roślinę, a potem zadem, tak aby nie uszkodzić sobie stawów. Po uderzeniu w drzewo niespiesznym galopem wróciłam do rozmawiających koni.
- Dobrze więc. Łata. - oznajmiła Yatgaar.
Uśmiechnęłam się zwycięsko.
-A więc mogę dokładnie wiedzieć jak działa frakcja? - spytałam.
-Bush Brave cię nie poinformował-klacz spojrzała znacząco na ogiera. Ten zapewne wzruszyłby ramionami, gdyby tylko miał taką możliwość.- Wiesz już chyba w jakim celu działamy?-Yatgaar spojrzała się w moją stronę.
-No...-mruknęłam.
- Ja-wyraźnie zaakcentowała klacz- jestem przywódczynią frakcji. Należy do niej jeszcze kilka innych koni. Może później się dowiesz kim oni są. Kiedy zajdzie taka potrzeba dostaniesz jakieś zadania i będziesz musiała wykonać je dyskretnie. Nie przypominam sobie więcej rzeczy, które mogłbym ci teraz przekazać. Wszystkiego dowiesz się później-zakończyła klacz.
Yatgaar potrząsnęła grzywą i odeszła. Bush odpowiedział jej tym samym.
Nie mając nic ciekawego do roboty odeszłam trochę dalej. Udało mi się podsłuchać rozmowę innych koni.
-To straszne...-powiedział jeden.
-No... Biedny Tay spadł z urwiska. -odparł ponuro drugi.
Tyle mi wystarczyło. Odeszłam od rozmawiających i zaczęłam powoli skubać trawę. "To na pewno oni, to sprawka Frakcji Kruczych Cieni" pomyślałam z uśmiechem.
<Yatgaar? Bush Brave?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!