Strony

10.12.2017

Od Marabell ,,Dziwne wesołe zwyczaje"

Śnieg padał cały czas. Niebo było przysłonięte gęstą warstwą chmur, nawet jeden promyczek słońca nie przebijał się przez tą warstwę. Patrzyłam tępo w górę, na śnieg, który zdawał się przylatywać znikąd.
'Pierwsza zima, pierwszy śnieg. Czemu to ja wcześniej nie widziałam czegoś takiego?' - zastanawiałam się.
Zaczęłam grzebać kopytem w stosie śniegu, w nadziei na znalezienie czegoś, co mogłabym zjeść. Mimo, że każdego dnia uzupełniałam swoją torbę, teraz nie było tam ni źdźbła trawy. Ot, kilka moich gratów, z czego większość była tylko cieniem tego, czym kiedyś było. Dziwne odłamki, które nie przydawały się do niczego. Ucieszyłam się, kiedy nalazłam kawałek zieleniny, która była zielona tylko z nazwy. Wyrwałam ją i zaczęłam żuć. Była okropna w smaku, nie dawała też wiele energii, ale był to dobry początek.
- Co ty tu robisz? - usłyszałam głos który zdecydowanie należał do klaczy.
Odwróciłam się i ujrzałam Lindę. Mało znałam tą klacz, ale udało mi się z nią zamienić kilka zdań oprócz 'Dzień dobry' i 'Dobry wieczór'.
- Jem - stwierdziłam nieszczegółowo.
- Mogłabyś pomóc w przygotowaniach do Choinkowej Gali. Przecież niedługo Święta!
- Jaka Gala, jakie Święta? - zapytałam mocno zdziwiona.
- Nie wiesz? - oburzyła się klacz - Święta Bożego Narodzenia i Wigilia to najlepsze święta w roku! Wszyscy są dla siebie mili, obdarowują się małymi prezencikami, wszędzie panuje radość! A Choinkową Galę organizujemy dla uczczenia tego wydarzenia - opisała całe przedsięwzięcie podniecona Linda.
Stwierdziłam, że nie będę pytać, skąd w ogóle pomysł na coś takiego i po prostu poszłam za klaczą i pomogłam jej w zbieraniu innych koni do pomocy. Wysłała wszystkich do lasu na poszukiwanie rzeczy, z których można było zrobić ozdoby. Zostałam tylko ja i Cherry. Pod czujnym okiem klaczy w tempie trzy cztery nauczyłam się robić różne ozdoby. Może było to spowodowane tym, że musiałam się bardzo przyłożyć, gdyż nie miałyśmy w tamtym momencie za wielu przedmiotów do obróbki. Czekałyśmy, aż tamta grupa przyjdzie do nas, abyśmy mogły wraz z nimi przystąpić do robienia ozdób. Byłam trochę zdziwiona kiedy ujrzałam konie oblepione śniegiem, ale nie powiedziałam o tym nic. Gdy wszyscy się już zebrali, wraz z Lindą i Cherry pokazałyśmy kilka sposobów na robienie małych arcydzieł, po czym chodziłyśmy między innymi i pomagałyśmy im. Odeszłam na chwilę od tłumu i wzięłam kilka rzeczy, po  czym przystąpiłam do robienia swojej ozdoby - miała kształt gwiazdy i była przyozdobiona kawałkami lodu, który jak wiadomo, potrafi bardzo mocno się przykleić. Gdy wszyscy już skończyli przyozdobiliśmy naszymi wyrobami okolicę, która nagle zaczęła przypominać scenę z baśni. Gdy chciałam już odejść na chwilę w celu odpoczęcia, podszedł do mnie Khonkh i poprosił o pomoc przy poprawieniu jego tworu. Byłam trochę zdziwiona, gdyż sama zdążyłam z robić może z trzy ozdóbki, ale pomogłam ogierowi. Stworzyliśmy coś w kształcie koła, bynajmniej przyozdobione wyglądało jak wymarzony element garderoby na Galę.
- Finito. Nawet ładnie ci to wyszło - powiedziałam uśmiechając się do ogiera.
- Dzięki. Bez twojej pomocy by mi nie wyszło.
- Gdzież by tam - stwierdziłam, ale ogier już odszedł.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym, jaki prezent dać jakiemu członkowi klanu. Było to dla mnie coraz większą zagwozdką, gdyż nie znałam zbyt dobrze większości.
'A może by tak spróbować się wywiedzieć co nieco o wszystkich' szepnęłam do siebie, przyznając, iż to wyśmienity plan.
Szłam więc przez ośnieżony świat i zastanawiałam się, jak mogę wcielić swój plan w życie. Nie zauważyłam nawet, że doszłam już nad brzeg jeziora. Nie było ono całkiem zamarznięte, jednak część wody była ośnieżona, co informowało o tym, że znajduje się tam lód. Stanęłam na tym dziwnym tworze. Nie okazało się to dobrym pomysłem i wylądowałam na śnieżnym piachu. Ponadto lód na którym niedawno stałam załamał się i rozsypał się w skrzące kawałki.
- To nie byłby najlepszy prezent na święta, żeby ciebie chować - usłyszałam troskliwy głos Mikada.
- Nic mi nie jest, po prostu chciałam to przetestować - uśmiechnęłam się do niego i wstałam.
KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!