Strony

20.12.2017

Od Khonkha do U'schii "Zniknięcie"

Zostawiłem naszą nową członkinię samą, aby mogła nabrać sił. Sam zająłem się swoimi sprawami. Sprawdziłem, czy nikt niczego nie potrzebuje, zaplanowałem też w międzyczasie nasze kolejne posunięcie w kwestii obcego stada. Po tym udałem się na krótki spacer. Bajkowy krajobraz sprawił, że nie tylko ja wpadłem na taki pomysł. Zastanowiło mnie tylko, jak to możliwe, że ja i Yatgaar tak często na siebie wpadamy.
- Przeznaczenie?- zaśmiałem się, kiedy tylko się wzajemnie zauważyliśmy.
- Być może- odparła z uśmiechem klacz. Potem pospacerowaliśmy jeszcze trochę razem. Wróciliśmy do klanu wieczorem. Poszedłem sprawdzić, co z U'schią. Klacz nadal spała twardym snem. Wróciłem do Yatgaar, z którą przegadałem jeszcze kilka godzin. Następnie wszyscy po kolei zaczęli udawać się na spoczynek. Jako że ani ja, ani moja towarzyszka nie mieliśmy na niego ochoty, ponownie wybraliśmy się na spacer. Jednak tym razem dostarczył on nam obojgu zupełnie innych wrażeń. Każdy, kto widział zimową noc i dzień od razu zauważy ogromną różnicę między nimi. Za dnia chociażby nieraz śnieg wydaje się być niemalże cały pokryty brokatem, kiedy pada na niego mrowie słonecznych promieni. W nocy zaś tylko lekko połyskuje głaskany przez światło księżyca i innych jego współtowarzyszek na nocnym niebie. Za dnia wszechobecna biel sprawia, że wszystko wydaje się być jasne, niewinne, czyste. W nocy jest zupełnie inaczej. Tajemniczość, mroczność, to one rządzą tą porą doby. Razem z Yatgaar przez długi czas zachwycaliśmy się pięknem obecnej nocy. W końcu jednak i my odczuliśmy zmęczenie i zawróciliśmy do klanu. Po powrocie od razu udałem się na spoczynek.
~~Następnego dnia~~
Ze względu na naszą nocną eskapadę, obudziłem się dość późno. Najpierw zająłem się sprawami organizacyjnymi, a potem postarałem się o coś na ząb. Dopiero później udałem się ponownie sprawdzić, jak miewa się U'schia. Ku mojemu zdziwieniu nie było jej tam, gdzie ostatnio spała. Prawdopodobnie już się obudziła, co nie było niczym dziwnym zważywszy na już dość późną godzinę. Jednak kiedy popytałem paru członków okazało się, że nikt jej nie widział od rana. Wielu z nich nawet nie miało jeszcze pojęcia, że znowu ktoś do nas doszedł. Zacząłem się naprawdę niepokoić.
- Coś się stało? Bo na to wygląda. Tylko nie próbuj mi się tu wymigiwać od szczerej odpowiedzi- powiedziała Yatgaar, podchodząc do mnie.
- Nigdzie nie mogę znaleźć U'schii- odparłem, zgodnie z prawdą. Nie było powodu, dla którego miałbym ukrywać tę informację przed klaczą.
- To dziwne, że jej nie ma. Skoro jest tu nowa nie powinna tak samemu znikać- przyznała Yatgaar.
- Co proponujesz?- spytałem.
- Na początek może poszukajmy jej razem- odpowiedziała klacz. Zgodziłem się i po chwili ruszyliśmy na poszukiwania. Zastanawiałem się, co takiego mogło się stać. Czy U'schię ktoś lub coś napadło? Czy ma to może jakiś związek z nieznanym nam stadem? Zrobiło jej coś ono? A może klacz była należącym do niego szpiegiem?- w mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.
<Yatgaar? U'schia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!