Strony

22.11.2017

Od Marabell do Mikada ,,Ucieczka to najlepszy sposób"

Zastrzygłam uszami poirytowana.
- A co, nie można? - naskoczyłam na niego.
- Nie o to mi chodziło, poza tym...
- Poza tym?
- Nie przeinaczaj moich słów! - dość głośno stwierdził, zapewne wnerwiony. Machnęłam ogonem i podeszłam do szczeniaka.
- Tak, to z pewnością nie jest wilk, a pies.
- Przed chwilą to stwierdziłem - mruknął.
Psiak warczał i piszczał naprzemiennie, najwidoczniej nie wiedział, jak się zachować.
- Skoro to pies, gdzieś tu muszą być ludzie.
- A może jego matka od nich uciekła i sama wychowuje swoje dzieci? - zauważył Mikado.
- Tak, z pewnością... A widziałeś kiedy takiego psa?
- Nie. Zawsze tylko z ludźmi, ale...
- Ale ja się upieram przy mojej wersji - stwierdziłam.
Przeszłam obok małego zwierza, ciągle nasłuchując i rozglądając się.
- Gdzie idziesz?
- Szukać ludzi, a co?
- Bo chyba matka tego szczeniaka wróciła.
Obejrzałam się w stronę, gdzie wskazywał pysk ogiera. Faktycznie, z lewej strony nadbiegała suka. Kiedy zobaczyła nas, upuściła to, co trzymała w pysku i zaczęła biec jeszcze szybciej w naszymi kierunku. Warczała. Zrównałam się z Mikado, a psia mama stanęła dokładnie pomiędzy nami, a szczeniakiem.
- Czego tu szukacie - syknęła.
- My tak tylko przelotem. Zauważyliśmy tego maluszka i zastanawialiśmy się, czy nie potrzebuje opieki. Nic nie zamierzaliśmy mu zrobić.
- Jak widać, jestem tu. Zmiatać, jeśli chcecie wrócić bez uszczerbku na zdrowiu.
Nic więcej nie mówiliśmy. Zawróciliśmy i galopem zabraliśmy się z tamtego miejsca. Gdy znaleźliśmy się w bezpiecznej odległości, zwolniliśmy do stępu. Dalej się nie odzywaliśmy do siebie. Patrzyłam na ślady które nasze kopyta zostawiały na zamarzającym podłożu.
- Przepraszam - powiedziałam, podnosząc głowę. Spojrzałam ogierowi prosto w oczy.
- Ale za co?
- Za to, że nie chciałam dać wiary w to, że jakiś pies może żyć na wolności.
<Mikado?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!