Strony

30.07.2017

Od Edwarda Malligins'a do Calipso (F) - ,,Okoliczności prawdy"

Tajemniczy kwiat w pełni ujawnił swe lecznicze właściwości, gdy na horyzoncie pojawiła się mieniąca w bladych promieniach słońca tafla Eg. Jego dotychczas nieskazitelnie białe płatki ubarwiły się krwią, która niewielką strużką płynęła wzdłuż mojej nogi i zostawiała na ziemi nieliczne ślady. Szybko poczułem także, że ból w łopatce staje się słabszy, i chociaż rana wydawała mi się tak samo poważna jak w chwili jej zadania to nie odczuwałem jej w już żaden sposób. Nie mniej jednak bardziej, niż swoim zranieniem, martwiłem się teraz upadkiem Calipso. Obserwując ją co jakiś czas, doszukiwałem się oznak, które świadczyłyby o tym, że poczuła się gorzej, w końcu przeżyła paskudny upadek. Lecz klacz albo zawzięła się by jako Przywódczyni nie okazywać cierpienia, albo już jej ono nie dokuczało. To by wyjaśniało dlaczego nagle stała się taka odprężona. Szła spokojnie, lekko podniósłszy głowę i witając się z pozostałymi członkami stada, gdy dotarliśmy do domu. Krystal, Relika, Forever i Italia zostały na miejscu by strzec terenów. Idąc za przykładem większości, podszedłem do brzegu rzeki i zanurzyłem w nim pysk. Woda była orzeźwiająco zimna. Piłem łapczywie, rozkoszując się każdym łykiem oraz przy okazji nasłuchując rozmawiających w pobliżu mnie Kallena, Calipso i Italię. Musieli mówić o ziołach, które przez najbliższy czas ma stosować na swoje stłuczenia Calipso, gdyż co chwila padały jakieś skomplikowane nazwy roślin.
- Jak do tego doszło? - usłyszałem pytanie w swoim kierunku. Podniosłem wzrok, który nieomal od razu natknął się na Wiktora. Ogier patrzył na mnie z uwagą, jednak ja nie miałem ochoty o niczym opowiadać, więc tylko pokręciłem głową. W odpowiedzi uśmiechnął się lekko i odszedł w stronę cienia rzucanego przez drzewa. Nie naciskał za co byłem mu wdzięczny. Przeżywanie tego wszystkiego po raz kolejny nie było dla mnie niczym przyjemnym.
Zapadł zmierzch, gdy stado zaczęło układać się do snu. Mimo przekonywań, że tej nocy wyjątkowo wartę przejmie ktoś inny, Calipso jak miała w zwyczaju, oddaliła się na swoje miejsce. Zajęło mi trochę czasu zanim znalazłem wygodne miejsce, aczkolwiek w myślach wiedziałem, że na długo go nie zajmę. Leżałem z zamkniętymi oczyma póki rozmowy nie ucichły, a w zamian nie dobiegły mnie głośne, głębokie oddechy śpiących koni. Wtedy podniosłem się, chyba najciszej jak potrafiłem i udałem się ścieżką, którą nie tak dawno szła dereszowata klacz. Co jej mam powiedzieć kiedy ją znajdę? Że mi na niej zależy? Prawdę?

[Calipso?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!