Strony

5.03.2017

Od Tashy do Amigo (S)

Po wyciskającym siódme poty treningu, postanowiłam nie zwlekać i jak najszybciej się udać nad jezioro Uws-Nur. Marzyłam tylko teraz o tym, aby wziąć zimną kąpiel w jeziorze. Byłam w niemałym szoku, gdy chcąc wejść do jeziora moim oczom ukazała się Nagroda, córka Urue, która mnie wychowała.
-Co ty tu robisz? Myślałam, że wywędrowałaś do Rosji- uśmiechnęłam się od ucha do ucha, ledwo sapiąc.
Nagroda położyła się, wyglądała na zmęczoną, ale na radosną z naszego spotkania. Nagroda była z rasy Konie czystej krwi arabskiej. Nagroda była bardzo szlachetna i elegancka, o lekkiej budowie ciała. Jej sylwetkę można wpisać w kwadrat. Jest posiadaczką małej, suchej głowy o profilu szczupaczym (wklęsłym) lub prostym. Nogi ma suche i doskonałej jakości, choć zdarzają się lekkie wady postawy, a łopatki nie zawsze są idealne. Zad jest krótki i poziomy, ogon wysoko osadzony i noszony z charakterystyczną odsadą. Kopyta są twarde i wytrzymałe. Osiągała wysokość 149 cm. Posiadała umaszczenie gniade. Dodatkowo- szlachetności jej rasy podkreślała jej długa łabędzia szyja i piękna głowa z szeroko rozwartymi nozdrzami. A jej chody?! Tego się nie da opisać! Jej chód jest bardzo lekki. Galop jest szybki i wytrzymały, kłus bardzo szlachetny, jak gdyby unosiła się w powietrzu. Stęp bywa zbyt krótki, ale i tak mi to przeszkadza.
- No cóż w Rosji za ciepło niż tu.- wyjaśniła
Przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się. Musiałam, przyznać, że to świetna odpowiedź. Przyjaźniłam się Nagrodą od tak dawna, że przyzwyczaiłam się do jej nadzwyczajnie uszczypliwych żartów.
Pochyliłam się, aby trochę poskubać trawę, i lecz spojrzałam na swoje odbicie w tafli wody. Moją sierść pokrywał pot od biegu. ''Mogło być gorzej.'' - pomyślałam.
-Tasho, tak w ogóle to zapomniałam ci powiedzieć, ale idąc tu słyszałam rozmowę jakiś ogierów. Przechwalali się jacy to oni są szybcy... A ty lubisz się ścigać? No, przynajmniej kiedyś lubiłaś .. Nie chciałaś się z nimi zmierzyć?
-Nie wiem, może kiedyś - odparłam szybko. -Wybacz, jestem dzisiaj po biegach, więc chciałabym się trochę odświeżyć- zaśmiałam się głośno.
-Rozumiem - powiedziała Nagroda
Zmarszczyłam brwi. Już dawno zauważyłam, że Nagroda mówi jakimś dziwnym tonem, może coś ją martwi?
-Co jest? - zapytałam. - Co z tobą?
-Nic - odparła. - Jestem jakaś rozkojarzona. - Zaczęła się potrząsać głową. - Tyle tu bez manierów ogierów!
Skinęłam głową, niemal w to wierząc. Jednakże spojrzałam na klacz, po której było widać jakieś zmartwienie.
- Może zanim wejdzesz do wody to pozwolisz, że pozbędę się z twej grzywy gałęzi? - spytała
Przytaknęłam by mnie wyczyściła.
-Au! Tylko pogarszasz sprawę! - zarżałam
-Myślałam, że ty,klacz lubiąca biegać, powinnaś być bardziej wytrzymała. - przeczesała mi grzywę
Już miałam jej coś na to odpowiedzieć, gdy się rozmyśliłam
-Zobaczymy się później, Tasho, kochanie. - uśmiechnęła się słodko
-Po jakie licho się z nią zadajesz? Nie widzisz jaka jest kopnięta? - spytała łagodnie Onix, gdy tylko Nagroda zniknęła za drzewami.
-Tylko ty tak uważasz - odpowiedziałam dosyć głośno i stanowczo, aby wzbudzić zainteresowanie pozostałych zwierząt. - A ciebie po jakie licho musi to interesować? To jest wyłącznie moja sprawa z kim się zadaje - rzuciłam jej groźne spojrzenie.
Sarna zauważywszy, że całe zainteresowanie skupiło się na nas - licząc zapewne na jakąś bójkę, szybko się wycofała i po prostu nie odpowiadając nic odwróciła się i odeszła.
***
Gdy tylko wyszłam z wody, postanowiłam, że im szybciej znajdę się w suchym miejscu tym lepiej dla mnie.
Skierowałam wzroku ku górze. Wysoko na niebie widniał blady księżyc, choć słońce dopiero chyliło się ku zachodowi. Jak cudownie jest móc oddychać, pomyślałam. Uwielbiam spokojną surowość i elektryzującą woń wilgotnego morskiego powietrza jakie tu panuje, w odróżnieniu do mego poprzedniego pobytu u człeka, gdzie pachniało skarpetami i czymś jeszcze.Podłoże, które krętą ścieżką prowadziło do głównych terenów klanu, było porośnięte trawą. Ściągnęłam mocniej nozdrza by sprawdzić czy jest bezpiecznie..
-Wydaje mi się, że o tym miejscu mówiła Nagroda.... - szepnęłam do siebie.
Właśnie znowu ruszyłam przed siebie, a z każdym moim krokiem rozlegał się chrzęst odskakujących kamieni.. Odskoczyłam na bok, mając wrażenie, że tuż za mną coś wyskakuje, ale nikogo nie było...? To pewnie ze zmęczenia mam już jakieś... A nieważne...
Ignorując to, doszłam w końcu do początku rzeki Dzawchan, choć musiałam jeszcze kilka metrów pokonać. Otwierając wielkie ze zdziwienia oczy, ogarnęło mnie przyjemny powiew wiatru jak i świeżego powietrza. Szybkim tempem podbiegłam do rzeki, szukając wzrokiem jakiegoś czegoś, co by mi wskazało, gdzie mogę znaleźć te konie. ...
Tuż przy rzece stał jakiś koń, który z zaciekawieniem czytał wpatrywał się w niebo. Widzę go tu pierwszy raz, czyżby aby na pewno? Większość koni kojarzę z naszego klanu... Stanęłam tuż obok niego w celu zapytania kimże on jest, gdy nagle wypłoszyło mnie wilcze wycie, co było powodem mojego szybkiego i gwałtownego ruchu, który spowodował, że odsunęłam się do tyłu uderzając w konia....
-O, psiakrew, przepraszam! - zawołałam, zauważywszy, że koń pił wodę, przez co się lekko opłuł.
Było mi okropnie głupio, że tak się pokazałam z mojej niezdarnej strony przed obcym dla mnie koniem...
-O, kurczę, na serio mi przykro! - zawołałam i schyliłam się.
-Nie musisz przepraszać - spojrzał na mnie błyszczącymi oczyma, które przeszyły mnie na wylot. - Na szczęście nic się nikomu nie stało ...
Koń wydawał się dość spięty... Szybko zrozumiałam, że nie zna mnie i może czuć się dość dziwnie w moim towarzystwie.
-Nazywam się Tasha i jestem nowym członkiem Klanu Mroźnej Duszy - posłałam mu dość nieśmiały uśmiech
-Amigo. - wypowiedział swoje imię
-Fajnie cie poznać, Amigo. A tak w ogóle, wiesz, że masz ładne umaszczenie? Przez cały czas się na nie gapiłam, co, tak na marginesie, było powodem, że nie mogłam się w porę zatrzymać - rzuciłam z uśmieszkiem starając się rozładować między nami dziwne napięcie..
~Tasha! Robisz z siebie wariatkę! Co ty wyprawiasz? Nigdy jeszcze nie rozmawiałam z innym ogierem prócz Wichrem!~ zaczęłam gorączkowo myśleć... Czułam, że za dużo mówię i na coś nie zwracam uwagi, ale powiedzmy trochę czułam się skrępowana, gdyż poznaję po raz pierwszy członka klanu. No może nie po raz pierwszy, ale ... .No wiecie o co mi chodzi! Ciekawe co sobie o mnie myśli? Może faktycznie za dużo gadam i sobie po prostu pójdzie? A tak bardzo bym chciała zdobyć pierwszego przyjaciela!

< Amigo?? Wybacz, za długość i ogólnie za błędy.. Pierwsze opka nie idą mi najlepiej ... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!