Strony

7.03.2017

Od Shere Khana do Nadiry (S)

Nadira przyspieszyła, zostawiając mnie w tyle. Nie mogłem pozwolić sobie na przegraną, więc także zacząłem szybciej biec. Włożyłem w to całe swoje serce i po kilku minutach udało mi się zrównać z klaczą. Teraz biegliśmy łeb w łeb. Na zmianę na prowadzenie wysuwała się trochę raz ona, innym razem ja. W ten sposób na wzgórze dotarliśmy niemal jednocześnie. Oboje byliśmy zmęczeni, ciężko dyszeliśmy, ale też uśmiechaliśmy się szeroko. Wyścig był dla mnie miłą odmianą, dla Nadiry chyba także.
- Doskonale biegasz- były to pierwsze słowa, które wypowiedziałem, kiedy już nieco doszedłem do normalnego stanu.
- Ty także- odparła Nadira. Staliśmy jeszcze przez chwilę w miejscu, nie wiedząc, co moglibyśmy teraz zrobić. Wtem do moich uszu dotarły dziwne dźwięki, jednoznacznie wskazujące na obecność w pobliżu jakiegoś zwierzęcia. Podejrzewałem nawet jakiego.
- Słyszysz to?- zapytałem, choć w sumie nie musiałem, bo lęk w oczach klaczy odpowiedział mi na moje pytanie jeszcze zanim je zadałem. Nadira pokiwała powoli głową.
- Zostań tutaj, sprawdzę co to- powiedziałem, wyruszając przed siebie. Klacz posłusznie została na miejscu. Ruszyłem drogą wokół wzgórza. Dźwięki nasilały się i byłem już właściwie pewien, co zobaczę. Gdy znalazłem się po drugiej stronie wzgórza, gdzie moje "idealne" pustynne miejsce stykało się z lasem, ujrzałem na jego skraju niedźwiedzią rodzinkę. Matka i dwójka młodych. Zwierzęta znajdowały się w odległości kilkudziesięciu metrów, na szczęście zdążyłem się powoli wycofać, zanim zdążyły mnie zauważyć. Po cichu szybkim krokiem wróciłem do Nadiry.
- I co?- zapytała. Trochę już zdążyłem ją poznać, więc przeczuwałem, że ta informacja ją wystraszy, ale nie mogłem tego zataić.
- Niedźwiedzica z młodymi. Lepiej stąd odejdźmy- powiedziałem.
<Nadira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!