Prawie całą drogę szliśmy luźną grupą, trochę rozmawialiśmy ze sobą, ale staraliśmy się też przede wszystkim być czujni. Gdy dotarliśmy w okolice miasta, podzieliłem wszystkich na trzyosobowe grupy. Każda miała podejść miasteczko z innej strony. W razie czego ustaliliśmy też sposób wzywania pomocy. Po dwóch godzinach mieliśmy się spotkać z powrotem w miejscu rozdzielenia. Ja, Iris i Amigo mieliśmy zbadać miasto od północy. Od razu, jeszcze zanim się zbliżyliśmy, rzuciła nam się w oczy bezkształtna kupka... wszystkiego. Prawdopodobnie mieszkańcy porzucali tutaj niepotrzebne przedmioty. Było to, jakby nie patrzeć, jeszcze poza granicami miasta, więc to dla nich wygodne rozwiązanie. Dla nas także, bo na takim wysypisku można znaleźć coś ciekawego. Jednak trzeba też uważać, bo niektóre ludzkie śmieci mogą się okazać niebezpieczne, na przykład jakieś ostre przedmioty, typu broń albo niesprawnie działające pułapki? Te ostatnio mogą w każdej chwili magicznie się naprawić. Wtedy to byłby kłopot. Poza tym, mimo że nie byliśmy tak blisko ludzi, i tak trzeba było mieć oczy i uszy dookoła głowy.
- Rozejrzyjcie się. Szukamy pożywienia albo czegoś, co może nam się przydać. Uważajcie jednak na siebie i nie dajcie się zauważyć- przestrzegłem Iris i Amigo, po czym każde z nas zaczęło przekopywać się w miarę jak najciszej przez stertę śmieci. Już po kilku minutach udało mi się znaleźć coś na kształt siatki, prawdopodobnie służyła ludziom do robienia ryb. Teraz jednak była dla nich bezużyteczna, bo miała ogromną dziurę. Pewnie bardziej opłacało im się zrobić nową, niż naprawić tą starą, która nosiła już ślady wcześniejszych uszkodzeń. Jednak linka, z której była zrobiona, na pewno by nam się przydała. Po dokładnych oględzinach, postanowiłem wziąć ją ze sobą z powrotem. Z chęcią pomyślę nad tym, co z niej zrobić, ale z dala od tych dwunożnych dziwolągów. Nagle do moich uszu dotarł głośny dźwięk żelaza obijającego się o inne metale. Spojrzałem w stronę, sąd dochodził, i ujrzałem jakiś toczący się w dół po górze śmieci metalowy, duży kubek. Trochę wyżej stała Iris, z przepraszającym wyrazem pyska. Już miałem zamiar jej coś powiedzieć, ale ubiegł mnie Amigo.
- Ciszej!- powiedział, wyłaniając się zza sterty śmieci.
<Amigo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!