- Kim jesteś?-spytałam nieznanego konia. Miałam pewność, że nie był nowym członkiem klanu ani kimś znajomym. W każdym razie, znalazł się na naszym terytorium. Ogier uniósł głowę i spojrzał na mnie spokojnie, robiąc jeden krok do tyłu.
- Nazywam się Picasso.-oznajmił, po czym dodał:-A kim ty jesteś?-patrzył na mnie z lekkim zaciekawieniem. Grzebiąc kopytem w ziemi, spojrzałam do tyłu na srebrną wstęgę rzeki migoczącą w nikłym blasku promieni słońca przedzierających się przez warstwę chmur. Po chwili ciszy odparłam:
- Calipso. Znajdujesz się na terenie Klanu Ognistej Grzywy.-udzieliłam treściwych informacji. W tym momencie pomyślałam przelotnie, że ten koń może pochodzić z drugiego klanu. O większym terytorium, zasięgu i liczebności. Mogli przecież wysłać szpiega, i to niejednego.
- Ach...-westchnął ogier, ogarniając spojrzeniem podmokła łąkę przed nami i piaszczysty brzeg rzeki.-Więc pójdę stąd już. Nie chcę sprawiać kłopotu.-zamierzał odwrócić się i odejść do lasu, ale powstrzymałam go:
- Wcale nie musisz odchodzić. Możesz do nas dołączyć.-zaproponowałam z pewnością w głosie. Nieznajomy namyślał się chwilę. Z oddali dobiegał lekki szum drzew, a wiatr rozwiewał mi lekko kosmyki grzywy.
- Czemu nie.-odparł z ożywieniem.-A gdzie znajdę przywódcę tego klanu?
- Ja nią jestem.-odpowiedziałam prosto.
<Picasso? Takie coś, nie wiem, na wpół martwe to toXD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!