Zastrzygłam uchem, gdy przez sen usłyszałam bardzo niewyraźny stukot kopyt na mokrej trawie. Wciąż trwała czarna Nilfa, pędząc po niebie jasną tarczę księżyca i podsycając płomienie gwiazd. Otworzyłam gwałtownie oczy. Po paru sekundach mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności rozświetlonej jedynie księżycowym blaskiem, i odwróciłam głowę w stronę źródła dźwięku. Pochodził od zbliżającej się do stada sylwetki klaczy. Nie byłam w stanie określić, kim jest, ale na pewno nie należała do klanu. Oczy w mroku miały lekki, brązowy odblask.
- Kim jesteś?-spytała postać bez śladu emocji. Wyprostowałam się z dumą, pozostając na swoim miejscu i czujnie obserwując obcego, odparłam sennym głosem:
- Nazywam się Calipso.-nieznajoma rozejrzała się naokoło, po czym jej spojrzenie znów osiadło na mnie. Przeszedł mnie dreszcz od chłodu nocy. Parę koni poruszyło się we śnie niespokojnie.
- A kim wy jesteście?-zadała kolejne pytanie. Odruchowo postawiłam krok w jej stronę, wstrząsając grzywką.
- To Klan Ognistej Grzywy, na którego terenach się znajdujesz.-odpowiedziałam cicho, nie chcąc obudzić innych. Klacz milczała, najwyraźniej trwając w zamyśleniu. Obserwowałam ją z zaciekawieniem, również się zastanawiając.
- Możesz tu przenocować, jeśli chcesz.-zaproponowałam.
<Amarilis? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!